Polacy są najszybciej starzejącym się społeczeństwem Europy, jednak nasz system ochrony zdrowia w najbardziej newralgicznym z perspektywy demografii obszarze, jakim jest opieka długoterminowa, znajduje się „w głębokim kryzysie” - alarmują eksperci. Wynika on ich zdaniem z szeregu czynników: braków kadrowych, niskich wynagrodzeń pielęgniarek i opiekunów medycznych, braku dialogu kolejnych rządów ze środowiskiem lekarzy oraz pacjentów.
„Opieka długoterminowa - jest źle, będzie gorzej” - już sam tytuł konferencji, zorganizowanej w Centrum Prasowym PAP przez Koalicję „Na pomoc niesamodzielnym”, nie pozostawia złudzeń co do oceny, jaką jej uczestnicy wystawiają polskiemu systemowi wsparcia dla osób przewlekle chorych.
„Politycy nie tylko nie podjęli żadnych działań w celu poprawy dramatycznej sytuacji opieki długoterminowej w Polsce, ale nie wypracowali nawet żadnego stanowiska w tej sprawie. Unikają również z nami rzeczowej dyskusji nad przygotowanymi przez nas propozycjami konkretnych zmian, niekoniecznie kosztownych, ale racjonalnych z punktu widzenia organizacji całego systemu. Na dodatek opiekę długoterminową skreślono z listy priorytetów zdrowotnych polskiej prezydencji w Unii Europejskiej” - powiedziała dr Beata Stepanow, wiceprezes Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”.
Jest to związek stowarzyszeń reprezentujący ponad 400 organizacji, instytucji oraz aktywistów działających na rzecz osób niesamodzielnych i przewlekle chorych.
Uczestniczący w panelu eksperci z całej Polski dzielili się alarmującymi statystykami: od 2010 roku liczba osób w wieku powyżej 65 roku życia podwoiła się, co czyni nasze społeczeństwo najszybciej starzejącym się w całej Unii Europejskiej. Jednocześnie na tysiąc mieszkańców przypada u nas 5,7 pielęgniarek (średnia dla krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) to ponad 8), zaś opiekunów medycznych - poniżej jednego (średnia dla OECD: 14). Niemal trzech na czterech Polaków „źle lub bardzo źle” ocenia dostęp do publicznych usług zdrowotnych.
„Aktualnie w wiek senioralny wkracza pokolenie powojennego wyżu demograficznego. Z kolei dzięki fantastycznym odkryciom naukowym i zakupowi najnowocześniejszych urządzeń żyjemy, szczęśliwie, coraz dłużej. Oznacza to jednak, że struktura i potrzeby polskiego społeczeństwa są dziś zupełnie inne, niż jeszcze w latach 90.” - zaznaczyła Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
„Tymczasem problemy, z którymi borykaliśmy się już wtedy, dotyczące m.in. braków kadrowych w ochronie zdrowia, niewykorzystywania potencjału i umiejętności wysoko wykwalifikowanych pielęgniarek czy zniechęcania młodych ludzi do podjęcia pracy w tym zawodzie, dramatycznie się pogłębiły” - dodała.
Opieka długoterminowa może przybierać wiele postaci i być realizowana w różnych formach: w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, ośrodkach pielęgnacyjno-opiekuńczych, Domach Opieki Społecznej, a także w postaci pielęgniarskiej opieki domowej.
„W Polsce żyje dziś 10 milionów seniorów, a do dyspozycji mamy jedynie 130 tys. łóżek w ramach instytucjonalnej opieki długoterminowej. W kolejce po pomoc czeka aktualnie ponad 20 tys. pacjentów. Jednak demograficzne tsunami nie dość, że nas zaskoczyło, choć nadciągało od dawna, to niczego nie nauczyło: w tym roku oddamy do użytku zaledwie pięć tzw. DOS-ów, podczas gdy Niemcy - około trzystu” - wyliczał dr Andrzej Lejczak, prezes zarządu Krajowej Izby Domów Opieki.
Problemem, choć nie jedynym, są pieniądze, na co zwracał uwagę dr Andrzej Tytuła, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Bo choć dla ludzi wymagających stałej opieki najlepszym środowiskiem umożliwiającym komfort życia, a nawet powrót do zdrowia, jest dom - to jednak, zdaniem eksperta, opieka długoterminowa domowa „stoi nad przepaścią, gdyż wycena świadczeń w niej jest wręcz dramatyczna”.
„Rośnie wynagrodzenie minimalne, a wycena świadczeń stoi w miejscu. W trybie natychmiastowym muszą one zostać urealnione, uwzględniając również cenę paliwa, dojazdów, postojów w strefach płatnego parkowania. Niepokojący jest również fakt, że tzw. nadwykonania w opiece domowej permanentnie są wypłacane w najwyżej 50 proc. Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji pielęgniarki i opiekunowie odmawiają pracy w domach pacjentów, bo w szpitalach czekają na nie po prostu godniejsze zarobki” - tłumaczył ekspert.
Długie, sięgające nawet dwóch lat, kolejki do opieki długoterminowej - czy to domowej, czy to realizowanej w specjalistycznych zakładach, skutkują tym, że wielu pacjentów ze swą chorobą przewlekłą zmaga się w szpitalu.
„Opieka długoterminowa jest, owszem, kosztowna - ale dużo tańsza od łóżka na OIOM. Wyobraźmy sobie, że będziemy mieli wypadek, ale okaże się, że nie ma dla nas miejsca na oddziale intensywnej terapii, bo od miesięcy łóżka zajmują pacjenci, którzy powinni być objęci opieką długoterminową. Już najwyższy czas, aby decydenci zrozumieli, że ta opieka może być doskonałym pomostem między bardzo drogimi świadczeniami medycznymi, czyli szpitalnymi, a pomocą społeczną” - wyjaśniała Lilia Kimber-Dziwisz, kierownik Zakładu Opieki Długoterminowej Radomskiego Szpitala Specjalistycznego.
Skoordynowany, intuicyjny i przejrzysty – taki, zdaniem ekspertów, powinien być system opieki długoterminowej.
„Musimy przestać działać sektorowo, jedynie gasząc kolejne pożary czy tworząc >>protezy<< typu tzw. bon senioralny, który nie rozwiązuje żadnych istotnych problemów” - oceniał Rafał Marek, prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Organizatorów i Menadżerów Pomocy Społecznej i Ochrony Zdrowia.
Opieka długoterminowa nierozerwalnie wiąże się również z kwestią tzw. wsparcia żywieniowego: tymczasem rośnie liczba (zwłaszcza starszych i niesamodzielnych) pacjentów, cierpiących na wręcz skrajne niedożywienie.
„Apelujemy o nielimitowane świadczenia w zakresie wsparcia żywieniowego, jak również podnoszenie świadomości personelu POZ, bo to właśnie w takich placówkach pacjent bywa najczęściej i powinien otrzymywać od lekarza prowadzącego konkretne informacje oraz wskazówki” - mówił Michał Zalewski, wiceprezes Organizacji Rozwoju Leczenia Żywieniowego.
Jeśli sytuacja diametralnie się nie zmieni, to do kolejki osób oczekujących na objęcie ich opieką długoterminową, zdaniem uczestników konferencji, wkrótce dołączą pacjenci wymagający wentylacji mechanicznej w warunkach domowych.
„Tak źle jeszcze nie było i coraz bardziej skłaniam się ku opinii, że cały system ochrony zdrowia w Polsce powinien zostać zbudowany >>od zera<<. Opieka domowa, która powinna być fundamentem opieki długoterminowej, jest sukcesywnie spychana na margines. Oczekujemy objęcia wszystkich pacjentów znajdujących się aktualnie w domach pod respiratorami planami rzeczowo-finansowymi oddziałów wojewódzkich NFZ, a także włączenia wentylacji mechanicznej do katalogu świadczeń nielimitowanych” - postulował Robert Suchanke, prezes Ogólnopolskiego Związku Świadczeniodawców Wentylacji Mechanicznej.
Warto zaufać naszym pielęgniarkom i opiekunom - apelował z kolei prof. Maciej Krawczyk, wiceprezes Stowarzyszania Fizjoterapia Polska, przywołując wzorcowe przykłady z Kanady, Australii czy krajów skandynawskich. Tam personel medyczny posiada wiele uprawnień i duży stopień samodzielności: pielęgniarki mogą chociażby wypisywać skierowania czy zwolnienia dla członków rodziny chorego, samodzielnie ustalać harmonogram wizyt, a nawet szkolić bliskich pacjenta w wykonywaniu podstawowych czynności medycznych.
„Natomiast w Polsce wciąż mierzymy się z maksymalnym zhierarchizowaniem opieki zdrowotnej i brakiem indywidualnego podejścia do pacjenta oraz usług i produktów, z których korzysta” - oceniał profesor.
Swój niepokój co do pogarszających się standardów opieki długoterminowej Koalicja „Na pomoc niesamodzielnym” ujęła w apelu otwartym skierowanym do rządu, parlamentarzystów i liderów partii politycznych.
„Dodajmy, że to trzeci taki apel na przestrzeni ostatnich czterech lat - poprzednie nie spotkały się właściwie z żadną reakcją czy konkretną odpowiedzią. Wciąż dramatycznie brakuje jakiejkolwiek wizji kompleksowych i skoordynowanych zmian” - ocenił Tomasz Michałek, dyrektor biura zarządu Koalicji.
Uczestnicy konferencji przedstawili również szereg konkretnych zmian i postulatów, mających na celu poprawę sytuacji pacjentów wymagających opieki długoterminowej, ich rodzin oraz pomagającemu im personelowi medycznemu. Wśród nich znalazło się odwołanie do osiągnięć tzw. komisji Dekkera, odpowiadającej za gruntowną reformę holenderskiego systemu ochrony zdrowia w ostatnich dwóch dekadach XX wieku. Do czasu powołania zespołu pod przewodnictwem biznesmena dr. Wisse Dekkera był on jednym z najmniej wydolnych w Europie - dziś zaś model niderlandzki stawiany jest za wzór, zajmując czołowe miejsca we wszystkich światowych rankingach.
„Po pierwsze, w tej komisji nie zasiadali politycy, ale prawnicy, ekonomiści, socjolodzy, lekarze. Sięgali oni po najbardziej wartościowe elementy z systemów zdrowotnych innych państw, implementując je w Holandii. Ale co najważniejsze - ten zespół dostał od rządzących >>zielone światło<< na przeprowadzanie zmian: i to na lata, od wszystkich partii. Należy po prostu skupić się na pracy i na trwałe oddzielić temat zdrowia od politycznej >>bieżączki<<” - konkludował dr Michał Sutkowski, prezes elekt Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
Jest dobrze
spajker. powiedziała : Nie gadaj bo jest dobrze a będzie jeszcze lepiej za tych rządów żyje się po prostu lepiej!!!niskie wynagrodzenia dla pielęgniarek? średnia krajowa to 8 200 zeta dodaj do tego zus i urlop czyli 32% i wychodzi że koszt średniego człowieka pracującego średnio 8 godzin dziennie to 10 800 zeta na mc.
słąbo opłacane pielęgniarki i słabo opłacani nauczyciele powinni zrobić własne firmy i pracować 7 dni w tygodniu po 14 godzin dziennie jak w korporacji i zarabiać miliony. nauczycielom wyjaśniam że praca we własnej firmie to 18 godzin dziennie 365 dni w roku a nie 18 godzin tygodniowo przez 3/4 roku.
starzejące się społeczeństwo to przejaw rozwoju. tradycyjna rodzina za sanacji miała średnio 8 dzieci w tym celu aby w ramach biedy chociaż 2jka dzieci przeżyła. nigeria i indie to państwa rozwojowe. nigeria 40 lat temu miała 40 milionów ludzi a dzisiaj ma już 220 milionów. indie mają już 1,5 miliarda ludzi a biednie tam jak na kieleckiej wsi. tylko im pozazdrościć.