Czy nadal stać mleczarnie na brak liczenia kosztów?
Moją przygodę z rynkiem mleka rozpocząłem jeszcze w latach 80-tych, kiedy jako dziecko mogłem obserwować, jak dziadkowie doją ręcznie kilka swoich krów. Następnie udojone mleko w bańkach przewożą do mleczarni. Tak wówczas wyglądał w przeważającej większości obraz polskiego mleczarstwa, gdzie było bardzo dużo średnich i małych gospodarstw z jednej strony, a z drugiej strony było też bardzo dużo małych lub wręcz mikroskopijnych z dzisiejszego punktu widzenia mleczarni, które bez wsparcia ze strony Państwa nie były wstanie same egzystować.





















































































