Marlena Bodnar zrezygnowała z mandatu radnej. Jej miejsce zajmie Damian Serwicki - doświadczony samorządowiec, który nie dostał się do Rady Miejskiej Strzelina w poprzednich wyborach samorządowych. Jak ocenia ostatnie wydarzenia w strzelińskim samorządzie? Czy uważa, że w sporze radnych Koalicji Obywatelskiej i Porozumienia Samorządowego ktoś ma więcej racji i co sądzi o nowym koalicjancie ugrupowania burmistrz Doroty Pawnuk?
Czy zdecyduje się Pan na przyjęcie mandatu i powrót do Rady Miejskiej Strzelina?
- Tak, przyjmę mandat i złożę ślubowanie. Jestem samorządowcem z krwi i kości, a naszej gminie nigdy nie odmówię.
Czy w czasie, kiedy nie pełnił Pan funkcji radnego, to śledził Pan to, co dzieje się w gminnym samorządzie czy może wykorzystał tę przerwę na odpoczynek od lokalnej polityki?
- Obiecałem sobie, że będzie to rzeczywiście odpoczynek od lokalnej polityki i przez pewien czas tak było. Natomiast później te sprawy, z którymi przez tyle lat byłem na bieżąco, zaczęły przyciągać moją uwagę. Ktoś kiedyś powiedział, że samorządowcem jest się całe życie i to jest prawda. Na tyle, na ile mogłem, śledziłem więc to, co działo się w samorządzie pod moją nieobecność.
A działo się, zwłaszcza w ostatnim czasie, wiele… Dziś strzeliński samorząd wygląda zupełnie inaczej niż w poprzedniej kadencji.
- To prawda, po ostatnich wyborach samorządowych obudziliśmy się w zupełnie innej rzeczywistości. Po podziale mandatów w Radzie Miejskiej Strzelina okazało się, że klub Porozumienia Samorządowego, który miał samodzielną większość przez dwie poprzednie kadencje, kiedy byłem radnym, musiał szukać sobie koalicjanta. Od początku było wiadomo, że będzie to inny schemat rządzenia. Zawsze uważałem, że w samorządzie polityki powinno być jak najmniej. Najlepiej w ogóle, ale to byłby świat idealny. Dla każdego samorządowca najważniejsze powinno być dobro mieszkańców gminy i jej rozwój. Tutaj, niestety, stało się tak, że na przestrzeni ostatnich tygodni dobre uchwały, jak zmiany do budżetu itp. przyćmiło to, co się w tej radzie zadziało. Okazało się, że trwanie w koalicyjnej rzeczywistości skończyło się fiaskiem po niespełna półtora roku. Ostatnie posiedzenie rady oglądała rekordowa liczba mieszkańców i niestety zobaczyli obraz samorządu, jakiego oglądać nie powinni. Po tej sesji i po tych wydarzeniach rada powinna odzyskać twarz. Musimy wrócić do ciężkiej pracy dla mieszkańców gminy Strzelin, a politykę zastąpić dialogiem. Jest ku temu przestrzeń, o czym świadczą głosowania, w których ważne uchwały, tak starannie przygotowane przez panią burmistrz i merytorycznych pracowników urzędu zyskują aprobatę całej rady. Nie znam szczegółów zakulisowych rozmów, więc nie chcę wydawać wyroków, ale zazwyczaj za rozpad koalicji odpowiadają dwie strony. Z pewnością jednak nie wygląda to dobrze, kiedy dochodzi do sesji absolutoryjnej i oglądamy puste krzesła. Co by się nie działo, radny ma obowiązek uczestniczyć w posiedzeniach i głosowania. Nawet jeżeli te decyzje są niewygodne i trudne.
Wydaje się, że właśnie nieprzyjście radnych KO na sesję absolutoryjną, a teraz ich odwołania rysują oś konfliktu, którego strony tylko się na swoich pozycjach w ostatnich tygodniach ugruntowały. Czy uważa Pan, że w tym sporze ktoś ma więcej racji?
- Ciężko jest mi oceniać kolegów i koleżanki z rady, tym bardziej, że nie chcę dolewać oliwy do mocno już palącego się ognia. Chciałbym, abyśmy na tym etapie skupili się na dialogu i rozwoju gminy Strzelin, a jak wspomniałem wcześniej, widzę ku temu przestrzeń i możliwości.
Rozumiem, że wraca Pan jako radny Porozumienia Samorządowego. Czy w grę wchodzi zmiana klubowych barw?
- Nie przeprowadziłem jeszcze żadnych rozmów z władzami klubu oraz radnymi. Czas, od kiedy zapadła decyzja o moim powrocie do Rady Miejskiej Strzelina, do czasu, kiedy rozmawiam z panią redaktor, jest bardzo krótki. Te rozmowy w najbliższym czasie powinny się odbyć. Do rady, zresztą tak jak zawsze, startowałem z list Porozumienia Samorządowego. Z całą pewnością na moje poparcie jako radnego może liczyć burmistrz Dorota Pawnuk, którą od lat wspieram w działaniach, bo uważam, że jest najlepszym burmistrzem w historii naszej gminy.
Czy uważa Pan, że zmiana koalicjanta jest dobra dla Porozumienia Samorządowego i Rady Miejskiej Strzelina?
- Z tego co wiem, dzisiejszy układ sił w Radzie Miejskiej Strzelina, różni się od poprzedniego tym, że nie jest sformalizowany. Dziś nie mamy w obiegu dokumentu, który jest porozumieniem koalicyjnym pomiędzy dwoma jakimikolwiek ugrupowaniami. Cieszy mnie natomiast fakt, o którym wspomniałem wcześniej, że uchwały naprawdę ważne dla mieszkańców są przyjmowane jednogłośnie. To dobrze.
Cały wywiad zamieściliśmy w 39 (1276) wydaniu Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij