Mieszkańcy bloku socjalnego przy ulicy Skawińskiej 2 w Strzelinie otrzymali aneksy do umowy najmu. Wynika z nich, że będą musieli płacić więcej za prąd. Niektórzy twierdzą, że podwyżki pochłoną całą ich rentę. Już zapowiedzieli protest.
W budynku przy Skawińskiej w Strzelinie mieszka blisko trzydzieści osób. To głównie renciści, emeryci i samotne matki. Większość trafiła tu z powodu eksmisji lub nakazu opuszczenia domu przez sąd. Wyjątkiem jest Teresa Lis, która do bloku trafiła po pożarze mieszkania przy ulicy Brzegowej. W budynku są wspólne kuchnie, ubikacje i łazienki. Część lokatorów regularnie płaci czynsz, jednak wielu tego nie robi.
images/0001aaa/art_vsvsdsdfphoto.jpg#joomlaImage://local-images/0001aaa/art_vsvsdsdfphoto.jpg?width=720&height=450
– Warunki nie są komfortowe. Zimą ogrzewamy się przy piecykach elektrycznych. Używanie butli gazowych jest zabronione. Kilka dni temu otrzymaliśmy aneksy do rachunków. Przyznam, że z wyliczeń nikt nic nie rozumie. Mieszkają tu biedni, chorzy ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem – tłumaczy Teresa Lis, jedna z lokatorek.
Eksmitowani, niepełnosprawni i samotne matki
Każdy mieszkaniec ma swoją historię. Pan Tadeusz Zachwiej jest osobą niepełnosprawną. Dawniej mieszkał z rodziną przy ul. Wojska Polskiego w Strzelinie, jednak sytuacja życiowa spowodowała, że został eksmitowany do bloku na Skawińskiej. Panią Annę Rogowską córka wymeldowała z mieszkania. Lokatorka tłumaczy, że nie jest w stanie więcej płacić za lokal.
– W przesłanym kwicie dowiedziałam się, że będę płacić sto procent więcej. Za mieszkanie płacę prawie 300 zł, a teraz dodatkowo mam płacić jeszcze 394 zł – rozkłada ręce pani Anna.
W bloku z czwórką dzieci na piętnastu metrach mieszka samotna matka. Kobieta wyznaje, że opłaty ma identyczne, jakby mieszkała w lokalu „komercyjnym”. Razem z podwyżką jej koszty wzrosną prawie do dwóch tysięcy zł. W dramatycznej sytuacji znalazła się również Teresa Borowska. Dawniej kobieta mieszkała w Karszowie. Mężczyzna, z którym była, nabrał kredytów i kobieta została zadłużona. W rezultacie pani Teresa wylądowała w domu socjalnym.
– Tylko część lokatorów pracuje na umowę o pracę. Wielu tyra na czarno. Wokół bloku sami kosimy trawę, sami przeprowadzamy drobne remonty i sobie gotujemy. Za prąd i zimną wodę płacimy ok. 700 zł. Większość z nas zarabia ok. 1500 zł – tłumaczy jeden z mieszkańców, który nie chce się przedstawić.
Cały artykuł zamieściliśmy w 22 (1210) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
jestem najemcą lokalu. wzrosły ceny wody i kanalizy. ponarzekam na właściciela lokalu w którym mieszkam zamiast na zwik i na zmiany klimatyczne. ten wynajmujący to zły człowiek. gdyby nie on to ceny wody by się obniżyły.