Co robić, kiedy śmigłowiec ulega awarii i spada? W pierwszej kolejności należy wyłączyć silnik, który odłączy pompy. Jeśli jesteśmy na dużej wysokości, można ratować się autorotacją. - W latach 70. pilotów uczono, że trzeba położyć się na podłodze – opowiada Stanisław Pieniak, starszy chorąży sztabowy, który na lotnisku w Oleśnicy prowadził szkolenia z obsługi maszyn latających.
Były wojskowy uczył młode wojsko mechaniki oraz zasad obsługi samolotów i helikopterów. Przeszkolił około 1000 rekrutów służby zasadniczej. Poznali oni tajniki kontroli paliwa, urządzeń łączności i różnych instalacji w maszynach. Wszystko po to, aby śmigłowce i ówczesne MiG-i mogły bezpiecznie lądować i startować.
- Śmigłowiec może się wznieść maksymalnie do 4 km nad ziemię. W dalszych warstwach atmosfery jest za rzadkie powietrze. Pułap samolotu bojowego MiG-21 wynosi dwadzieścia kilometrów. Z każdym kilometrem maleje gęstość ciśnienia i temperatura – tłumaczy starszy chorąży.
Instruktor mieszka w Strzelinie od 2000 roku. W domu posiada jeszcze zeszyty z zapiskami do szkoleń młodej kadry wojskowej, np. parametry silników, działanie aerodynamiki na szkielet samolotu czy budowa instalacji.
Nazywano ich „nafciarzami” i „antenami”
Pan Stanisław ukończył szkołę chorążych Technikum Szkolenia Wojsk Lotniczych (TSWL) w Zamościu. Szkolił się w niej personel do obsługi wszystkich typów samolotów na siedmiu kierunkach w ponad trzydziestu specjalnościach. W szkole ludzi obsługujących samoloty nazywano „nafciarzami”, tych odpowiedzialnych za czujniki i wskaźniki „zegarami”, a radiotechników „antenami”. Choć mieszkaniec Strzelina zajmuje się dziś inną profesją, doskonale pamięta budowę, np. śmigieł helikoptera.
- Śmigło zbudowane jest ze szkieletu ulowego przypominającego plaster miodu. Łopata wykonana jest ze specjalnych materiałów. Zdarzają się przypadki uszkodzeń, np. wirników lub śmigieł ogonowych. Wówczas maszyna zaczyna kręcić się wokół własnej osi. Jednak awarie takie są rzadkością – przekonuje pan Stanisław.
Siatka Faradaya zabezpieczała skład paliw
Jedną z żelaznych reguł jest włączenie przez pilota instalacji oblodzeniowej. Pominięcie jej może po starcie spowodować katastrofę. Oblodzenie skrzydeł następuje w temperaturach plus i minus pięciu stopni Celsjusza. Lód powoduje wzrost ciężaru samolotu i zaburzony opływ skrzydeł, co w rezultacie może spowodować tzw. przeciągnięcie maszyny i spadanie. Ważny jest również skład paliwa lotniczego, zwanego naftą lotniczą. Wysokooktanowa ciecz przechowywana jest w specjalnych podziemnych zbiornikach.
Cały artykuł zamieściliśmy w 7 (1195) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.