Anastazja Bartczak z mamą Magdaleną
- Przede wszystkim towarzyszył mi strach. Na początku była mowa o tym, że oko może być wyciągnięte z oczodołu - mówi Anastazja Bartczak ze Strzelina.

20-letnia mieszkanka Strzelina, Anastazja Bartczak, musiała stawić czoła niezwykle trudnym wyzwaniom związanym z utratą wzroku. To, co zaczęło się jako zwykła wada wzroku, przekształciło się w prawdziwy koszmar, kiedy pewnego dnia przebywała nad jeziorem i miało to decydujący wpływ na jej życie.
Anastazja nosiła soczewki kontaktowe, które, w przeciwieństwie do tradycyjnych, nie wymagały zdejmowania ani skomplikowanego procesu czyszczenia płynami. Były wygodne i praktyczne, pomagały jej zachować klarowność widzenia przez cały miesiąc, zgodnie z informacją na ulotce produktu. Jednak to, co stało się w wyniku jej kontaktu z jeziorem, było czymś zupełnie nieoczekiwanym. Nad jeziorem, w którym Anastazja pływała, występowała Acanthamoeba, pierwotniak występujący w wodach słodkich, powietrzu i wilgotnych glebach. To mikroskopijne stworzenie stanowi poważne zagrożenie dla...
Na ten temat pisaliśmy w 39 (1177) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również