Ofiary przemocy domowej nie są same. Zobacz, gdzie zgłosić się po pomoc

tekst jest mocno feministyczny. przemoc domowa istnieje dość powszechnie. przemoc seksualna polega na tym że kobieta domowa odmawia mężczyźnie seksu bo złapie focha i dla nakarmienia własnego ego cieszy się jak ten sie męczy bez seksu. taka dłuższa przemoc skutkuje tym że mężczyzna dokonuje zakupu innej kobiety albo dokonuje zakupu usług seksualnych od innej kobiety. w tym momencie do akcji wkracza przemoc prawna polegająca na tym że skąpiąca seksu kobieta w ramach prawa dostaje połowe majątku mężą i jego dzieci + alimenty czyli pieniądze stanowiące nagrodę za jej ascezę seksualną i za narcystyczno-roszczeniową postawę. no i jest jeszcze przemoc ekonomiczna. dom i rodzine utrzymuje mężczyzna a korzysta tylko korzysta z pieniędzy mężczyzny. kiedy jej zdaniem mężczyzna skąpi pieniędzy na 169tą parę butów w galerii to kobieta strzela focha i się rozwodzi czyli grozi mu odebraniem połowy jego majątku. jest też przemoc psychiczna albowiem kobieta zwykle drze buzię i źle mówi o mężczyźnie w swoim środowisku i nie docierają do niej żadne argumenty ze strony mężczyzny. egoizm kobiet jest tego rodzaju że one w relacji z mężczyzną są biorcą a mężczyzna jest dawcą. jeżeli mężczyzna w ramach obrony koniecznej potrzebie histeryzującą kobietą to już jeden taki akt stawia go w roli agresora i w sądzie nie jest ważne że kobieta znęca się na nim psychicznie od lat i tylko wstrząśnięcie kobiety ręką jest w stanie ją na chwile uciszyć a on jest w stanie na chwile ochłonąć. no mężczyzna może jeszcze zalewać agresje i roszczenia kobiety alkoholem ale i tu mężczyzna zostanie ofiara przemocy prawnej bo policja widząc wrzeszczącą kobietę i mężczyznę po alkoholu skasuje mężczyznę a nie kobietę bo przecież kobieta to a prioti ofiara a mężczyzna a priori to agresor.przemoc domowa to hasło wojujących wibratorem feministek lesbijek singielek z przymusu i narcystyczno-roszczenowych lalek. artykuł zamiast być objektywny to jednoznacznie sugeruje kto w ramach przemocy domowej jest agresorem a kto ofiarą. podczas rozprawy sądowej mężczyzna z definicji musi sie bronić i dowodzić swojego braku winy a kobieta teatralnym wyuczonym szlochem i płaczem dobija mężczyzne ekonomicznie psychicznie karnie emocjonalnie. tym feministkom polecam wielką miłość z ładnie opalonym arabem albo z urzekającym latynosem a szybko zatęsknią za polskim domem.