Magdalena Krupa (prezes Świtezi Wiązów): - W pierwszej rundzie „zapłaciliśmy frycowe”. Mamy w zespole zawodników, którzy w przeszłości grali w klasie okręgowej, w klasie A, ale po przerwie ciężko było im przestawić się na grę na wyższym szczeblu rozgrywkowym. W klasie B mecze wygrywało się często różnicą kilku goli, więc niepotrzebna była koncentracja od pierwszej do ostatniej minuty. W klasie A jest zupełnie inaczej – często jeden gol decyduje o losach pojedynku. Każdą bramkę trzeba wywalczyć, nie ma tu ekip, które odstają od pozostałych. Liga jest bardzo
Andrzej Rak (grający trener BKS Borów): - Pierwsza część rundy w naszym wykonaniu była dobra. Miałem do dyspozycji osiemnastu zawodników. Niestety, z czasem z powodu kontuzji i pauz za kartki zaczęli się „wykruszać” piłkarze. W kilku ważnych meczach brakowało m.in. Jarka Kosińskiego i Przemysława Chudego. Mamy młody zespół, w sumie tylko ja i prezes odstajemy wiekiem od pozostałych. Cieszę się, że pozyskani w lecie zawodnicy wzmocnili zespół i dobrze się zaaklimatyzowali. Zimą też planujemy poszerzyć kadrę o młodych graczy. Szukamy też napastnika, ponieważ brakuje nam snajpera gwarantującego dużą ilość goli. Przygotowania planujemy wznowić w połowie stycznia. Teraz chyba zbyt wcześnie wystartowaliśmy z treningami i pod koniec sezonu widać było zmęczenie piłką. Między poziomem gry w klasach B i A jest duża różnica. Na wyższym szczeblu rozgrywkowym większe znaczenie ma taktyka. Wprowadzamy założenia taktyczne, ale jeszcze nie realizujemy ich przez cały mecz. Ciągle nad tym pracujemy. Wiosną czeka nas walka o utrzymanie. Liga jest wyrównana, a jedynie kluby z Jaszowic i Radwanic wyróżniają się na tle pozostałych. Nie są to jednak ekipy już gotowe na klasę okręgową. W naszej grupie zdarzają się niespodzianki i nawet drużyny skazywane na porażkę mogą pokonać faworyta, co udowodniła Olimpia Podgaj pokonując Polonię Jaszowice.
Radosław Grzywniak (napastnik Olimpii Podgaj): - Początek sezonu był ciężki. Mieliśmy niekorzystny terminarz, późno zaczęliśmy przygotowania i rozegraliśmy zaledwie dwa sparingi, bez wielu zawodników. Potrzebowaliśmy czasu i zgrania. Końcówka rundy wyglądała zdecydowanie lepiej. Pokazaliśmy charakter w wielu pojedynkach walcząc do ostatniego gwizdka sędziego. Liga jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Zajmujemy obecnie miejsce, które oddaje nasze możliwości. Będzie nas stać na więcej, jeśli zimą dokonamy wzmocnień. Ja zostaję w Olimpii, nigdzie się nie wybieram. Jeśli do tej pory żadnemu klubowi nie udało się mnie „wyciągnąć” z Podgaja, to już chyba się nikomu nie uda. W najbliższym czasie czeka mnie zabieg mojej kontuzjowanej łękotki, z którą już dwie rundy się zmagam. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, to będę gotowy do gry dopiero w końcówce drugiej części sezonu. Jestem zadowolony z postawy zespołu. Ja w tej rundzie strzeliłem dziesięć goli, ale więcej asystowałem. Moja współpraca w ofensywie z Henrykiem Furmanem wygląda coraz lepiej. Musieliśmy nauczyć się grać razem, ale teraz jest bardzo dobrze. Beniaminkowie z powiatu strzelińskiego dobrze rozpoczęli rozgrywki, ale końcówka rundy w ich wykonaniu nie była najlepsza. Moim zdaniem, Gromnik Kuropatnik spisywał się poniżej oczekiwań. Myślę, że działacze i kibice tego klubu liczyli na wyższą pozycję, w pierwszej „piątce”.
Damian Sobski (pomocnik Gromnik Kuropatnik): - Jesień kończymy poniżej naszych oczekiwań. W pierwszej części sezonu przegrywaliśmy „wygrane” mecze. Mieliśmy zwycięstwa podane na talerzu, a my gubiliśmy punkty. Stwarzaliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale brakowało nam skuteczności. Mieliśmy dobre momenty, w których pokazaliśmy charakter i świetną grę, jak m.in. w Jordanowie Śląskim. Liga jest wyrównana i do czwartego miejsca tracimy zaledwie kilka oczek. Wiosną na pewno powalczymy o pierwszą „piątkę”. Do zespołu dobrze wprowadzili się nowi młodzieżowcy Rafał Szałaj i Patryk Met. Obaj szybko się zaklimatyzowali i byli wzmocnieniem defensywy. Patryk Met to kopia swojego starszego brata Michała. Gra równie twardo, jest agresywny, nie odpuszcza rywalom. Jesienią kilku zawodników wypadło z powodu urazów, pracy, m.in.: Bartek Tomaś. Z tego co wiem, żaden zawodnik nie zamierza opuścić klubu, a planowane są wzmocnienia. My byliśmy zespołem, który punktował w kratkę. Beniaminkowie z Wiązowa i Borowa wypracowali sobie punkty na początku sezonu, a końcówka w ich wykonaniu była słabsza. Olimpia odwrotnie – piłkarze z Podgaja byli najlepsi na finiszu i pokonali nawet Polonię Jaszowice.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij