Klasa B, gr. VI, kolejka 3. 3-4 września:
Gap Ślęza - Feniks Pławna 7:0 (1:0)
Strzelcy: Jakub Pietrzak 3, Kamil Kubiak 2, Bartłomiej Żach, Miłosz Koterba (Ślęza)
Pierwsza połowa meczu Ślęzy z Feniksem nie zapowiadała prawdziwego gradu goli. Po 45 minutach gospodarze prowadzili 1:0, a gola zdobył utalentowany Jakub Pietrzak. Młody, ofensywny zawodnik pokonał golkipera rywali już w 5. minucie. Po zmianie stron kibice obejrzeli aż sześć bramek i wszystkie autorstwa podopiecznych Pawła Partyki. Bohaterem meczu został Jakub Pietrzak, który skompletował hat-trick. Dwa trafienia dołożył skuteczny napastnik Kamil Kubiak, a po razie na listę strzelców wpisywali się Bartłomiej Żach i Miłosz Koterba. Przypomnijmy, że Ślęza jest najmłodszym zespołem w całej stawce. Drużyna składa się w dużej mierze z zawodników, którzy w minionym sezonie wywalczyli wicemistrzostwo klasy okręgowej juniorów starszych.
Ślęza Księginice Wielkie - Zryw Chociwel 3:4 (2:3)
Strzelcy: Rafał Sikora 3 (Ślęza), Patryk Serwicki 2, Marcin Sawicki, Adrian Kupski (Zryw)
Cóż to był za mecz! Gra toczyła się rytmem gol za gol, a losy pojedynku zostały rozstrzygnięte dopiero w doliczonym czasie gry. Ślęza już po trzynastu minutach prowadziła 2:0 po trafieniach będącego w świetnej formie Rafała Sikory. Zryw, który miał przed tym meczem komplet zwycięstw, nie zamierzał jednak składać broni. Dwa gole Patryka Serwickiego i bramka Marcina Sawickiego sprawiły, że to Zryw schodził na przerwę z przewagą. Kibice oglądali wyrównane zawody, ale prawdziwe emocje rozpoczęły się w samej końcówce pojedynku. W 80. minucie hat-trick skompletował Rafał Sikora i na tablicy wyników znów był remis. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, to w drugiej minucie doliczonego czasu gry szalę zwycięstwa na korzyść gości przechylił Adrian Kupski. Zryw wygrał 4:3 i kontynuuje serię meczów z kompletem punktów.
Starter Gęsiniec - MPC Pęcz 2:3 (0:1)
Strzelcy: Tomasz Mak, Remigiusz Krzemiński (Starter), Jakub Sułkowski, Mariusz Szmidt, Bartłomiej Lipa (MPC)
Po dwóch porażkach na piłkarzy z Gęsińca czekało kolejne, trudne zadanie – mecz ze spadkowiczem z klasy A, MPC Pęcz. Gospodarze myślami byli chyba jeszcze w szatni, gdy w drugiej minucie Jakub Sułkowski na gola zamienił podanie Mariusza Szmidta. MPC konsekwentnie atakowało, ale nie potrafiło do przerwy powiększyć prowadzenia. Starter w pierwszej części grał słabo i popełniał wiele błędów, dlatego wynik 1:0 był najniższym wymiarem kary. Trener Piotr Hałas dokonał roszad w składzie i ustawieniu, ale to ponownie goście cieszyli się z trafienia. Tym razem błąd gospodarzy wykorzystał sprowadzony z Feniksa Pławna Mariusz Szmidt. Starter pokazał charakter i podniósł się po tych dwóch ciosach. Najpierw gola kontaktowego zdobył Tomasz Mak, a chwilę później stan rywalizacji wyrównał Remigiusz Krzemiński. Wynik remisowy utrzymywał się do 91. minuty. To właśnie wtedy strzał życia z rzutu wolnego oddał Bartłomiej Lipa i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 3:2. Gospodarze długo jeszcze nie mogli pogodzić się z porażką w ostatnich sekundach gry. Na doprowadzenie do remisu zabrakło już czasu, ponieważ chwilę po golu Lipy sędzia zakończył zawody.
Pogoń Kowalów - KP Ludów Śląski 0:5 (0:2)
Strzelcy: Łukasz Kuriata 2, Marek Tabor 2, Mariusz Denes (Ludów Śląski)
Rozpędzony Ludów Śląski nie zwalnia tempa i efektownie pokonał kolejnego, niżej notowanego rywala. Goście od początku odważnie ruszyli na rywali, ale nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie golkipera z Kowalowa. Worek z bramkami rozwiązał po indywidualnej akcji w 25. minucie grający trener Marek Tabor. Jeszcze przed przerwą zespołową akcję w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem wykończył doświadczony napastnik Mariusz Denes. Po zmianie stron nadal aktywne były skrzydła Ludowa Śląskiego Wojciech Muszyński oraz Marcin Kunderman. To właśnie po akcji skrzydłowych Łukasz Kuriata w 50. minucie podwyższył rezultat. Dziesięć minut późnie arbiter podyktował rzut wolny po faulu na Łukaszu Kuriacie, a stały fragment gry na gola zamienił Marek Tabor. Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego wynik spotkania na 5:0 ustalił efektownym strzałem przewrotką Łukasz Kuriata. Ludów Śląski wygrał 5:0 i utrzymał pozycję lidera gr. VI klasy B. Co ciekawe, Esthetica nie stracił w tym sezonie ani jednej bramki.
Orzeł Biały Kościół - Korona Pęcz-Szczawin 0:6 (0:2)
Strzelcy: Jacek Dubaniowski 2, Tomasz Pater, Błażej Kurdyś, Łukasz Kendzierski, Bartłomiej Statkiewicz (Korona)
Cały mecz toczył się pod dyktando gości, a golkiper Korony Tomasz Szabłowski musiał jedynie raz interweniować po rzucie rożnym Orła. Golkiper z Pęcza w tym sezonie pozostaje niepokonany, a jego zespół wygrał wszystkie pojedynki. Podopieczni trenera Roberta Morki zamierzają powalczyć o mistrzowską koronę oraz upragniony awans. Po pierwszej połowie goście prowadzili 2:0. Wynik meczu otworzył po akcji jeden na jednego z bramkarzem Jacek Dubaniowski, a chwilę później Tomasz Pater na gola zamienił podanie od Piotra Bogusia. Po zmianie stron z bliska rezultat podwyższył Łukasz Kendzierski. To nie był jednak koniec festiwalu goli. Czwartego gola zdobył głową Bartłomiej Statkiewicz, a bramkarz Orła wyciągał jeszcze piłkę z siatki po strzałach Jacka Dubaniowskiego oraz Błażeja Kurdysia.
KP 86 Borek Strzeliński - KS Karszów 2:2 (1:0)
Strzelcy: Bartosz Gilewski, Tomasz Kubiak (Borek Strzeliński), gol samobójczy, Mateusz Byczek (Karszów)
Taktyka gospodarzy na ten mecz była prosta, ale bardzo skuteczna: odważna gra z tyłu, ataki oparte na kontrach i długich podaniach z pominięciem drugiej linii. Goście próbowali „grać piłką” i mieli przewagę w jej posiadaniu, jednak nie potrafili przełożyć tego na sytuacje podbramkowe. W pierwszej części kibice obejrzeli jednego gola i to autorstwa gospodarzy. W Borku Strzelińskim zanosiło się na sensację. W 39. minucie sędzia odgwizdał faul na Bartoszu Gilewskim. Strzał ze stałego fragmentu gry oddał Kamil Zasłucki, a golkiper odbił piłkę wprost pod nogi Gilewskiego, który nie miał problemów, by dopełnić formalności. Karszów wyrównał w 60. minucie po rzucie rożnym, gdy piłkarz gospodarzy przypadkowo umieścił piłkę we własnej bramce. Dziewięć minut później zawodnicy z Borka Strzelińskiego ponownie objęli prowadzenie, po tym jak zespołową akcję wykończył Tomasz Kubiak. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, ponieważ do remisu doprowadził z rzutu karnego Mateusz Byczek. Karszów od 81. minuty grał w osłabieniu, ponieważ drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartką ukarany został Wiktor Socki. Kibice nie obejrzeli już więcej goli i mecz zakończył się remisem 2:2.
Ognisko Przeworno - Kwarcyt Jegłowa 0:2 (0:0)
Strzelcy: Artur Toporowski 2 (Kwarcyt)
Po przerwie kibice z gminy Przeworno znów doczekali się derbowego starcia w klasie B. Tym razem Ognisko Przeworno podejmowało spadkowicza z klasy A, Kwarcyt. Tak jak w większości pojedynków derbowych, nie brakowało twardej walki o każdy centymetr boiska. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem, chociaż gospodarze byli bliscy szczęścia, po tym jak w poprzeczkę trafił Rafał Nahajło. Zespół Ogniska tworzą głównie gracze, którzy w minionym sezonie zakładali koszulki Victorii Sarby. W lecie w Jegłowej doszło natomiast do „odmłodzenia” i „przewietrzenia” szatni. Wynik remisowy utrzymywał się do 70. minuty, kiedy to na strzał z dystansu zdecydował się Artur Toporowski. Piłka posłana z odległości szesnastu metrów wpadła do siatki, tuż przy słupku. Gospodarze nie mieli nic do stracenia, odkryli się i większą ilością zawodników zaatakowali. Przełożyło się to na błędy w defensywie. Bezwzględnie wykorzystali to goście, którzy przeprowadzili szybką, skuteczną kontrę. Gol padł „na raty”: najpierw strzelał Kamil Trudzik, a całą akcję wykończył Artur Toporowski. W derbach gminy Przeworno lepszy okazał się Kwarcyt.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij