W Strzelinie i okolicach niewiele rodzin decyduje się na balsamowanie ciał osób bliskich. Szeroko reklamowana w latach 90. usługa tzw. tanatopraksji nigdy w regionie nie cieszyła się popularnością. Rośnie natomiast liczba kremacji.
Tanatopraksja, czyli balsamowanie zwłok to zabieg, który polega na usunięciu z ciała zmarłego krwi oraz innych płynów ustrojowych, zastępując je chemicznymi płynami konserwującymi. Głównym celem balsamacji jest zachowanie naturalnego wyglądu zmarłego i zapobieganie nieprzyjemnemu fetorowi. Zatrzymuje ona także rozkład zwłok.
– To bardzo droga usługa. W Strzelinie mało rodzin zainteresowanych jest tym zabiegiem. Powiem szczerze, że w naszym zakładzie nikt jeszcze o niego nie pytał – mówi Tomasz Wróbel, szef dużej firmy pogrzebowej w Strzelinie.
Jaki jest koszt zabiegu? Standardowa balsamacja to wydatek rzędu od 700 do 1000 zł. Różnica w cenie wynika ze stopnia tanatopraksji. Rekonstrukcja pośmiertna po wypadku samochodowym kosztuje nawet 3 tys. złotych. Chętnych jednak brakuje.
– Zabieg chyba bardziej popularny jest w dużych miastach. Jednak jego cena jest powalająca. W małych miejscowościach takich jak Wiązów nikt o balsamację nie pyta. Jeśli ciało jest w złym stanie, to robimy tzw. kosmetykę pośmiertną. Ten zabieg jest o wiele tańszy – podkreśla Zbigniew Pater z zakładu pogrzebowego w Wiązowie.
Obowiązkowe balsamowanie, kiedy transport trwa tygodniami
Balsamowanie zalecają duchowni, gdy zwłoki mają być wystawione na widok publiczny lub przez dłuższy czas pozostaną w parafialnej kostnicy. Tanatopraksję zaleca sanepid, gdy chory zmarł na chorobę zakaźną. Konserwacja ciała zalecana jest także, kiedy zwłoki będę transportowane z innych odległych krajów.
– To był dodatkowy, obowiązkowy wymóg, gdy ciało przywoziło się ze Stanów Zjednoczonych. Każda firma musiała posiadać odpowiednie dokumenty z certyfikatem, aby nie przewozić bakterii. Balsamacja wstrzymuje rozkład drobnoustrojów – tłumaczy Zbigniew Kaczmarek z firmy pogrzebowej w Jordanowie Śląskim.
Według specjalistów balsamowanie hamuje proces rozkładu zwłok. Dlatego to dobre rozwiązanie dla rodzin, które chociaż na chwilę pragną wyeksponować ciało zmarłego na widok publiczny, nawet podczas upałów.
– Możliwość usunięcia oznak śmierci umożliwia godne ostatnie pożegnanie. Tanatopraksja sprawa, że zmarły wygląda niemal jak za życia. Rodzina nie musi oglądać widocznych oznak śmierci, co nieraz bywa szokującym przeżyciem – tłumaczy Iwona Świątkowska z największej polskiej firmy prowadzącej szkolenia funeralne.
Kremacja o wiele tańsza
Spada liczba balsamacji, natomiast wzrasta liczba kremacji. Tak zgodnie twierdzi większość szefów firm pochówkowych ze Strzelina.
– Rośnie, ale falowo. Zdarza się, że w tygodniu mamy pogrzeby urnowe. W innym tygodniu mamy pochówki trumnowe. Ogólnie liczba kremacji pnie się w górę – zaznacza Tomasz Wróbel.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
ja stawiam piramidy zmarłym.
mój znajomy archeolog zapewnia sobie zarobek na penetracji piramid i truchła zmarłego.
taki zmarły patrzący z góry na to jak jego dawne ciało jest wykorzystywane do produkcji lalki pewnie żałuje że ludzie nie dbali o niego za życia tak jak dbają o jego resztki po zejściu.
zamówienia zejścia przyjmuje andrzej breivik oraz karetka pogotowia cmentarnego z pavulonem na pokładzie.