W trakcie prac budowlanych znalazłeś w ziemi skarb? W myśl nowych przepisów, które wchodzą w życie w maju, znalazcy ma przysługiwać nagroda pieniężna albo dyplom. Jednak nielegalne poszukiwanie przedmiotów nadal będzie karane.

Od lat poszukiwacze skarbów, którzy za pomocą detektorów metalu szukają monet lub przedmiotów z II wojny światowej, postulują o złagodzenie przepisów. Te obecne wynikające z ustawy o ochronie zabytków mówią, że poszukiwanie staroci bez zezwolenia jest przestępstwem. To oznacza, że chodzenie z detektorem metalu po polu jest czynnością zakazaną. Rok temu pasjonaci twierdzili, że prawo zmieni się na ich korzyść. Okazuje się jednak, że organizacje archeologiczne są za zaostrzeniem przepisów.

– Władza nie jest zainteresowana zmianą. Powstał nawet projekt archeologów, który zaostrza przepisy. Poszukiwacz będzie musiał posiadać specjalną licencję i uiszczać opłatę roczną w wysokości 2 tysięcy złotych. Mafia archeologiczna będzie robić wszystko, abyśmy tylko nie kopali – mówi Przemysław Kurowiak ze Stowarzyszenia Poszukiwaczy Śladów Historii „Denar”.

Rok temu na polu między Kazanowem a Nieszkowicami policja zatrzymała 24-letniego mieszkańca Kłodzka, który chodził po polu z wykrywaczem metalu. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Groziły mu 2 lata więzienia.

Luz w Skandynawii i Wielkiej Brytanii

Detektory metalu są legalne. Można je bez pozwolenia kupić w sklepach z militariami. Jednak wiele zależy od tego, w jakim celu je użyjemy.

– Samo posiadanie urządzenia jest legalne. Można też używać wykrywacza na własnym terenie, aby usunąć z ziemi np. fragmenty metalowych odpadów, które stwarzają zagrożenie. Zabronione jest poszukiwanie zabytków bez odpowiedniego zezwolenia – informowała Monika Rakus z Prokuratury Rejonowej w Strzelinie.

Cały artykuł zamieściliśmy w 7 (1244) wydaniu papierowym Słowa Regionu.