Wratislavia Wrocław - Strzelinianka Strzelin 2:2 (1:2)Bramki: Bartosz Przybyła, Paweł Wolański (Strzelinianka)
Dużo emocji, cztery bramki, niesamowity zwrot zdarzeń i kontrowersyjne decyzje arbitra. W tym meczu było wszystko, na co czekają kibice, którzy przychodzą na stadion. W pierwszym swoim meczu tego sezonu piłkarze Strzelinianki Strzelin zmierzyli się z faworyzowanym zespołem Wratislavii Wrocław. Na szczęście trener Jacek Opałka miał do dyspozycji sporą grupę zawodników, dzięki czemu mecz we Wrocławiu był wyrównany, a w pewnych momentach to Strzelinianka kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Od początku spotkania było widać, że nasi piłkarze nie pojechali do Wrocławia na pożarcie. Kilka składnych akcji, nienaganna wymiana podań i kontrola wydarzeń boiskowych mogły podrażnić rywala. Już w 10 minucie przepięknym strzałem z ok. 40 metrów popisał się Bartosz Przybyła, a piłka wpadła w samo okienko bramki gospodarzy i Strzelinianka objęła prowadzenie. Co ważne, podopieczni Opałki nie zamierzali zwalniać tempa. Już pięć minut później po zamieszaniu w polu karnym z gola cieszył się Paweł Wolański i Strzelinianka prowadziła we Wrocławiu 2:0. Taki przebieg zdarzeń był z pewnością zaskoczeniem dla rywali, którzy nie spodziewali się aż tak dobrej postawy piłkarzy ze Strzelina. Niestety, Wratislavia zdołała zdobyć kontaktową bramkę jeszcze przed przerwą i do szatni Strzelinianka schodziła z jednobramkową przewagą. Było czego żałować, ponieważ wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, ale swoje dogodne sytuacje strzeleckie zmarnowali: Korzyński i Wolański. Bardzo blisko był ten drugi, który zdecydował się na oddanie strzału piętą, a piłka obiła słupek bramki rywala. W drugiej połowie role się odwróciły i to gospodarze częściej gościli w obrębie pola karnego Rucińskiego, ale zawodnicy ze Strzelina mieli wszystko pod kontrolą. Niestety, do czasu. W 86 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, która miała wpływ na losy tego meczu. Zawodnik gospodarzy wpadł z piłką w pole karne, gdzie zdecydowanie interweniował Krzysztof Rogan. Po zderzeniu z kapitanem Strzelinianki zawodnik Wratislavii padł na murawę, a sędzia wskazał na 11 metr. Pomimo protestów ze strony piłkarzy Strzelinianki, arbiter nie zmienił swojej decyzji. Chwilę później Ruciński musiał po raz drugi wyciągnąć piłkę z siatki. Ostatecznie Strzelinianka zremisowała z Wratislavią 2:2 i choć przed meczem byli tacy, którzy wzięliby ten remis w ciemno, to mając na uwadze przebieg tego spotkania, z pewnością pozostaje niedosyt.





















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij