Strzelinianka w teleturnieju „Jeden z dziesięciu”
Natalia Pietrzyk pochodzi ze Strzelina. Obecnie mieszka we Wrocławiu, gdzie studiuje biotechnologię na Politechnice Wrocławskiej. Wcześniej z wyróżnieniem ukończyła Liceum Ogólnokształcące w Strzelinie. Od najmłodszych lat ogląda teleturniej „Jeden z dziesięciu”. Niedawno postanowiła spróbować swoich sił i wysłała formularz zgłoszeniowy do programu. – Na eliminacje do Warszawy pojechałam z koleżanką, która też się zgłosiła – zaczyna Natalia Pietrzyk. – Przesłuchania prowadzono w dwóch pomieszczeniach, gdzie uczestnicy wchodzili po kilka osób. Było bardzo dużo ludzi. Aby dostać się do programu, należało prawidłowo odpowiedzieć na 15 z 20 pytań. Zagadnienia były jednak nieco prostsze niż te, które zadawane są w teleturnieju. Mieliśmy też więcej czasu na zastanowienie – dodaje. Strzelinianka udzieliła 19 poprawnych odpowiedzi i dostała się do teleturnieju. Jej koleżanka także. Po paru miesiącach do Natalii przyszedł list z datą udziału w teleturnieju. – Program z moim udziałem odbył się w połowie marca w Lublinie, gdzie nagrywane są wszystkie odcinki – tłumaczy Natalia Pietrzyk. Informację otrzymała miesiąc wcześniej. Jak jednak przyznaje, trudno przygotować się do teleturnieju. – Pytania zadawane są z co najmniej ze 100 dziedzin. Z historii czułam się nieco mocniejsza, zatem sporo czytałam np. z geografii czy mitologii greckiej. Regularnie oglądam teleturniej i niekiedy notuje pytania, ponieważ zdarza się, że niektóre z nich powtarzają się. Te które otrzymałam, słyszałam jednak po raz pierwszy – przyznaje.
Utrata „szans” i stres…
O tym jak poszło Natalii w teleturnieju, mogliśmy przekonać się w ubiegłym tygodniu, gdyż wyemitowano odcinek z jej udziałem. W pierwszym etapie, w którym prowadzący zadaje po dwa pytania każdemu uczestnikowi, nie popełniła błędu. Jedno z zagadnień dotyczyło astronomii. Strzelinianka prawidłowo odpowiedziała, iż satelitą nazywamy ciało niebieskie krążące po orbicie wokół planety. W drugim etapie Natalia otrzymała w sumie sześć pytań. – Nie mogłam skojarzyć jaki cel miał ruch społeczno-polityczny zwany abolicjonizmem. Do głowy przychodziło mi odzyskanie praw dla kobiet albo zniesienie niewolnictwa. Wybrałam pierwszą myśl, okazało się, że druga była poprawna – opowiada. Każdy uczestnik w programie może pomylić się tylko dwa razy. Kolejna zła odpowiedź eliminuje z dalszej rywalizacji. – Gdy traci się „szansę”, zaczynają się nerwy. Nie pomaga także krótki (3 sekundy –red.) czas na odpowiedź. Stres przyćmił mi myślenie przy kolejnym pytaniu z geografii, na które nie udzieliłam odpowiedzi – przyznaje. Natalia z jedną „szansą” odpowiedziała na następne dwa pytania z malarstwa i botaniki. W programie została już tylko szóstka uczestników i była coraz bliżej finałowej trójki. Decydujące okazało się pytanie o dzień tygodnia, który świętują Adwentyści Dnia Siódmego. – Powiedziałam, że piątek. Okazało się, że to sobota – wyjaśnia. Choć Natalii nie udało się dotrzeć do finału, dobrze ocenia swój występ. – Moim celem było przejście pierwszego etapu, w którym są dość łatwe pytania. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdy było już blisko finału, liczyłam, że uda się w nim wystąpić. Niestety, tak się nie stało. Mimo to jestem zadowolona, bo przeżyłam miłą przygodę – mówi. Natalia przyznaje, że studio, w którym nagrywane są odcinki teleturnieju nie jest duże, choć na ekranach telewizorów takie się wydaje. Strzelinianka planuje w przyszłości ponownie zgłosić się do programu. Zgodnie z zasadami, będzie mogła starać się o udział dopiero po czterech latach.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
brawo
Gratulacje pani Natalio, :-)