Irena Gil z prof. dr hab. n. med. Krzysztofem Kałwakiem, kierownikiem Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Fot. archiwum prywatne
Znają ją w Polsce i na świecie, ale czy w najbliższej okolicy? Jest prekursorką leczenia ran powikłanych u dzieci po przeszczepach szpiku kostnego, chemioterapii czy radioterapii we wrocławskim Przylądku Nadziei. Pani Irena od lat pomaga dzieciom wrócić do normalności i robi to z ogromnym zaangażowaniem.

Irena Gil mieszka w Strzelinie. Jest doświadczoną pielęgniarką, która całe swoje zawodowe życie związała z Kliniką Transplantacji Szpiku, Hematologii i Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Za szczególne zasługi uhonorowano ją “Bene Meritus” - najwyższym odznaczeniem przyznawanym przez Izby Pielęgniarskie. Otrzymała także “Kroplę Życia”, Certyfikat Dobroczynności, dwie Złote Wstążki. Największą nagrodą za pracę i poświęcenie są jednak uśmiechnięte twarze dzieci, dziś już często dorosłych ludzi, którzy kiedyś mierzyli się ze straszną chorobą. - Mamy na oddziale trudne przypadki - podkreśla pani Irena. - Zajmujemy się ranami powikłanymi po przeszczepach szpiku kostnego, chemioterapii, radioterapii i pooperacyjnymi. Leczenie tych ran jest dużym wyzwaniem - dodaje. Dzięki jej wieloletniej już dziś pracy, wiele dzieci wróciło do normalnego życia, a po przerażających ranach nie ma już śladu.
Irena Gil (pierwsza z prawej) przed budynkiem,  w którym odbył się Światowy Kongres Leczenia Ran. Fot. archiwum prywatne
Początki i pierwszy sukces
- Problem z ranami zaczął się około 17 lat temu - wspomina pani Irena. - Mieliśmy dziecko całe w GVHD i wtedy jeden z lekarzy powiedział do mnie, “Trzeba nauczyć się pielęgnować skórę takich dzieci. Irena, czy nie zajęłabyś się tym tematem?”. Zaczęłam więc jeździć na konferencje organizowane przez Polskie Towarzystwo Leczenia Ran i różne szkolenia. Klinika dużo we mnie zainwestowała, bo to były drogie rzeczy. Kiedy jeździłam i pytałam, to lekarze i profesorowie patrzyli na mnie jak na kosmitę, bo wszystkim rany u dzieci kojarzyły się z oparzeniami albo ranami powypadkowymi. Ja ten temat jednak drążyłam, spotykałam się z przedstawicielami firm opatrunkowych, poznawałam działanie różnych opatrunków. Po około 1,5 roku trafiło nam się dziecko, u którego rozwinął się ten GVHD, i już wtedy wiedziałam, co robić - dodaje.
- Pamiętam, że to było w Wielką Sobotę, miałam dyżur nocny, przyszła do mnie koleżanka i mówi: coś się z tym dzieckiem dzieje, zaczynają się robić pęcherze. Poszłam do niego, skórę zaopatrzyłam specjalistycznymi opatrunkami, Na drugi dzień w Wielkanoc ponownie zmieniłam opatrunki. Przetrwaliśmy jakoś do wtorku i wtedy z anestezjologiem zrobiliśmy w znieczuleniu ogólnym zmianę opatrunku, takie profesjonalne oczyszczanie. U tego chłopca nie zostały żadne blizny, nie było powikłań. Pamiętam, że miał wtedy 3,5 - 4 latka i bardzo chciał klucze, bo mu się one kojarzyły z pójściem do domu. Pytał mnie: „dasz mi swoje klucze, ale ja powiedziałam: nie mogę, bo jest na nich dużo bakterii, a on do mnie: to je zdezynfekuj” (uśmiech). Innym razem bardzo chciał gumę owocową. Obiecałam, że mu przyniosę. Jego tato stał pod drzwiami z tą gumą, gdybym ja zapomniała, bo dla chłopca to było takie ważne… Ale ja nie zapomniałam - wspomina z uśmiechem pani Irena.
Pani Irena na Światowym Kongresie Leczenia Ran w Mediolanie opowiedziała o dwóch przypadkach swoich małych pacjentów. Fot. archiwum prywatne
Strzelinianka na konferencji w Mediolanie
Przypadki małych pacjentów, którymi zajmowała się pani Irena, zainteresowały profesora z Włoch. Po wystąpieniu na Międzynarodowej Konferencji w Warszawie zaprosił ją na Światowy Kongres Leczenia Ran w Mediolanie. - Mówił, że to musi być pokazane światu i opublikowane - wspomina pani Irena.
Na ten temat pisaliśmy w 21 (1159) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker.
RE: Międzynarodowe sukcesy strzelińskiej pielęgniarki
było w strzelinie liceum medyczne. teraz jest liceum muzyczne. też dobrze ale ktoś z władz jest muzykalny i gra w posła ziemi strzelińskiej. może to ten weteran walk o scalenie szkolnictwa w jeden organizm.
0
Gravatar
Ad.
RE: Międzynarodowe sukcesy strzelińskiej pielęgniarki
Gratulacje dla Pani pielęgniarki że Strzelina.
0

Przeczytaj również