Drugie zwycięstwo w obecnym sezonie III ligi odnieśli siatkarze z klubu Tygrysy Strzelin. Strzelińscy zawodnicy przegrali pierwszego seta, ale w trzech kolejnych okazali się lepsi od rywali ze Środy Śląskiej.
Po zwycięstwie w Strzelinie, w sobotę, 5 listopada, Tygrysy o ligowe punkty rywalizowały w Środzie Śląskiej z tamtejszym Średzianinem. W zespole rywali wystąpiło trzech byłych siatkarzy strzelińskiej drużyny: środkowy Paweł Stachowiak, libero Mariusz Orczyk rozgrywający Vincenzo Cagiulla. Pod siatką nie mogło zabraknąć więc zaczepek, ale to Tygrysy pokazały pazur. Goście rozpoczęli mecz w składzie: rozegranie Patryk Noworolski, atak Jakub Mikołajczyk, środek: Piotrek Karłowicz oraz Kamil Łukasz, libero Michał Janicki, przyjęcie Dominik Chmielowiec oraz kapitan Grzegorz Świrski.
Początek pojedynku był wyrównany, a gra toczyła się rytmem punkt za punkt. Pod koniec seta gospodarze zaczęli tworzyć przewagę, a goście popełniali proste błędy. Zawodnicy ze Środy Śląskiej wygrali 25:21. Drugą partię Tygrysy rozpoczęły z impetem. Podopieczni trenera Mateusza Synówki świetnie prezentowali się na zagrywce i w ataku. Przy stanie 11:8 na zagrywce pojawił się kapitan Grzegorz Świrski. Lider zespołu posłał trzy asy serwisowe i dwukrotnie mocno zagrywał, dzięki czemu goście prowadzili zdecydowanie 16:8. W ataku z dobrej strony prezentował się pozyskany niedawno Maciej Fąferko. Rywale nie potrafili zatrzymać naszych siatkarzy i przegrali zdecydowanie 18:25. Trzeci set był wyrównany, a o jego losach zadecydowała sama końcówka. Tygrysy prowadziły 23:20, ale Średzianin zdołał doprowadzić do remisu. Na szczęście, najpierw gospodarze pomylili się w ataku, a później środkowy Kamil Łukasz zakończył seta skutecznym atakiem z środkowej części parkietu. Czwarta odsłona była pełna zwrotów akcji. Rywale prowadzili 21:19, ale Tygrysy zdołały wyrównać. Gra punkt za punkt toczyła się do wyniku 23:23. Wtedy doszło do kontrowersyjnej sytuacji - gospodarze zaatakowali wysoko nad blokiem w aut, a sędzia pokazał, że piłka odbiła się od bloku. Goście protestowali, a sędziowie, po konsultacjach zdecydowali się zakończyć tę akcję bez punktu. To właśnie wtedy zagrywkę powtórzył środkowy Piotr Karłowicz i zaliczył asa serwisowego. Końcówka seta była zacięta, ale...
Wiecej w wydaniu papierowym.











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij