Młody zdolny i niepokorny
Widzieliśmy Cię już na kilku scenach m.in. w Gminnej Bibliotece Publicznej w Wiązowie, Zespołu Szkół Publicznych w Wiązowie, a także w auli szkoły, do której uczęszczasz, czyli LO im. Marii Skłodowskiej - Curie w Strzelinie. Powiedz, na której z nich zadebiutowałeś?
- Zgadza się, występowałem niejednokrotnie w każdym z tych miejsc. Tam wcielałem się w przeróżne postacie. Z tego co pamiętam, mój „debiut” odbył się na scenie w Gminnej Bibliotece Publicznej w Wiązowie, gdzie pierwszy raz (o ile mnie pamięć nie myli w piątej klasie) zagrałem główną rolę królewicza. Księżniczką była wtedy moja bardzo dobra koleżanka Madzia Mielnik, z którą bardzo dobrze się współpracowało. Do tego przedstawienia przygotowywała nas pani Celina Stanisławska - polonistka ze Szkoły Podstawowej w Wiązowie. Ten występ był pierwszą moją tego typu inscenizacją i, oczywiście, pierwszą tremą, jakiej mogłem doświadczyć. Jednak zaliczam go do bardzo udanych.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z aktorstwem? Czy to, że dziś widujemy Cię na akademiach z różnych okazji, zawdzięczamy jakiemuś nauczycielowi?
- Miałem 12 lat. Zacząłem brać udział w różnych apelach szkolnych, a z czasem zacząłem występować w innych miejscach. Nie ukrywam, że te przedstawienia sprawiają mi wielką radość i uwielbiam to robić. Jest parę osób (w tym nauczyciele), którym wiele zawdzięczam, które sprawiły, że czuję się pewnie na scenie i nie boję się wyzwań scenicznych, m.in. pani Edwarda Derkowska, polonistka, dzięki której mogłem pokazać się w wielu miejscach i zagrać Mariolkę z kabaretu Paranienormalni. Pani Celina Stanisławska (polonistka), z której pomocą i pozytywną energią zagrałem na 70-leciu szkoły w Wiązowie Andrzeja Rosiewicza. Pani Elżbieta Olejarnik (nauczycielka chemii), która przygotowywała mnie dwa razy do roli żołnierza i, oczywiście, moja mama Agata, która zawsze mnie wspierała i dalej wspiera, szczególnie przed występami, gdy dopada mnie trema. Jest cudowna pod każdym względem, ponieważ docenia mnie i mimo zniechęcenia, mobilizuje do walki.
Gdzie uczysz się aktorstwa? Czy uważasz, że z takimi zdolnościami i talentem możesz podbić scenę ogólnopolską, europejską, a może światową ?
- Wiele zawdzięczam nauczycielkom, które mnie wspierały i mówiły „spróbuj, nic cię to nie kosztuje, a może się udać”. Na pewno to, co dziś robię, to także zasługa rodziców, którzy bez przerwy zapisywali mnie na zajęcia dodatkowe, bo wierzyli, że to mi się w życiu przyda i będę z tego czerpał przyjemność. Być może jestem uzdolniony, tego nie wiem, po prostu bardzo dobrze czuję się na scenie, lubię się wcielać w różne postacie i śmiało wychodzę naprzeciw nowym wyzwaniom. Wydaje mi się, że europejska scena, a co dopiero światowa, to troszkę za dużo. Jestem jeszcze młody i nie wiem czy wolno mi wybiegać myślami tak daleko w przyszłość. Wolę się skupić na tym, co jest tu i teraz, dlatego póki co skupię się na podbijaniu scen polskich.
Jakie masz plany na przyszłość? Czy planujesz pójść do szkoły aktorskiej? Jakie są Twoje największe marzenia związane z aktorstwem?
- Tak, plany wiążę ze szkołą aktorską. Z tego co pamiętam, to marzyłem już o tym w podstawówce. Bardzo lubię język niemiecki, dlatego myślę też o germanistyce, ale bardziej przychylny jestem szkole aktorskiej. Zastanawiam się, czy jest możliwość połączenia tych dwóch dziedzin. Lubię oglądać wiele filmów, szczególnie komedii. Inne gatunki też są w porządku, ale jednak ten sprawia, że na mojej twarzą pojawia się uśmiech, humor się poprawia, a w głowie tworzy się tysiące myśli, które później są inspiracją przy tworzeniu kolejnych spektakli. Przepadam także za różnego typu galami związanymi z filmem, serialem czy piosenką, np. Telekamery Teletygodnia czy Róże Gali. Uważam, że jest to sposób na docenienie i wyróżnienie naprawdę utalentowanych artystów.
Teraz szybko, żartobliwie i poznawczo. Twoja ulubiona zupa to...
- Szczawiowa, szczególnie ta, którą zrobi mama. Jest najlepsza na świecie.
Ulubiony film to...
- „Anioły i Demony” Rona Howarda. Mógłbym oglądać go tysiące razy.
Kiedy śpię to...
- Na pewno nie chrapię.
Gdybym był jednym mężczyzną na świecie, to...
- Czułbym się wyjątkowy.
Moim idolem jest...
- Właściwie to idolką, jest CLEO, piosenkarka, która na scenie pojawiła się całkiem niedawno.
Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów w realizacji pasji.
Ola Parasiuk






















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
:-) !
Panu Arkadiuszowi, życzę dużo szczęścia i wytrwałości w realizacji swoich ambitnych planów.Serdecznie pozdrawiam,Wiąz owianka :-)