Przed wrocławskim sądem okręgowym toczy się proces przeciwko Jadwidze W. Mieszkanka Wiązowa oskarżona jest o oszustwo, wyłudzenie i fałszowanie dokumentów. Grozi jej od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Oskarżona Jadwiga W. od lat przyjaźniła się z Janiną Skibą, która była jej sąsiadką. Panie często spotykały się, rozmawiając o problemach życia codziennego. W ostatnich latach pani Janina w zamian za dożywotnią opiekę (robienie zakupów, zakup lekarstw, transport do lekarza, opłaty za prąd i pomoc podczas choroby) miała przekazać Jadwidze W. dom i grunty rolne. Wszystkie potrzebne formalności zawarto u notariusza. Warto wspomnieć, że już w 2015 roku Janina Skiba wraz z mężem Fryderykiem złożyli testament w urzędzie gminy w Wiązowie. Na wypadek śmierci cały majątek miał przejść na ich córkę.
– Po śmierci męża, życiem pani Janiny zaczęła interesować się sąsiadka. Ona również opiekowała się starszą panią. Ostatecznie Jadwiga W. zaczęła wozić ją po notariuszach, aby przepisywała na nią majątek – opowiada anonimowo jedna z mieszkanek.
Janina Skiba zmarła rok temu. Postępowanie ruszyło, kiedy pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wiązowie zawiadomili policję, że zmarła dziwnym trafem przepisała cały majątek sąsiadce. Po zbadaniu sprawy strzelińska prokuratura postawiła Jadwidze W. zarzuty z trzech artykułów Kodeksu Karnego – 286, 294 i 270. Chodzi o sfałszowanie testamentu, oszustwo i wyłudzenie.
Nie była świadoma, co podpisuje
Na ostatniej rozprawie przesłuchano świadka – Wiolettę S., która przez dwadzieścia lat przyjaźniła się z pokrzywdzoną.
– Wiem, że oskarżona Jadwiga W. opiekowało się Jasią, ale ona nie była z tego zadowolona. Mówiła, że Jadwiga W. nie pomaga jej w domu, choć oskarżona przygotowywała jej posiłki. Po śmierci męża Jasia była przygaszona i potrzebowała opieki. Miała żylaki i z tego powodu nie była w stanie robić zakupów w sklepie – mówiła Wioletta S.
Sędzia Jolanta Pol-Kulig pytała świadka, czy ma wiedzę na temat sprzedaży nieruchomości oskarżonej. Z relacji Wioletty S. wynika, że Janina Skiba nie była do końca świadoma, jakie dokumenty podpisuje u notariusza.
– Uważam, że jeśli coś odbywa się bez zgody właściciela z przeniesieniem własności na inną osobę, to jest wyłudzenie. Tutaj taka sytuacja miała miejsce. Pani Janina przepisała swój dom i majątek na panią W. Miała też zakaz mówienia o tym komukolwiek. Jednak z czasem się przełamała i zaczęła głośno mówić o swoich problemach. Tłumaczyła, że nie miała zamiaru przepisywać nikomu nieruchomości, a Jadwiga W. miała się nią opiekować tylko za opłatą. Ostatecznie moja koleżanka straciła mieszkanie i majątek – odczytała fragment zeznań sędzia.
Cały artykuł zamieściliśmy w 24 (1261) wydaniu papierowym Słowa Regionu.






















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
no poza prokuraturą. przyjaźnie i miłości to podstęp. to trick do przejęcia korzyści. człowiek człowiekowi wilkiem. sąsiad twoim wrogiem a z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. suchary, banał. niedołęstwo albo rana wabi padlinożercę albo drapieżnika.
Spadki
Paranoja wystarczy że temat pieniędzy się ruszy i nagle każdy rodzinnySpadek
Trzeba było się interesować chorą matkąwyłudzenie
A gdzie była rodzina cały czas w tym czasie skoro sąsiadka okazywała jej więcej czułości i empatii niż rodzinaMoże rodzina teraz ma ból że pieniążki przejdą obok nosa a wystarczyło dbać o matkę