Chodzi tutaj o dowóz dzieci z Gościęcic i Gęsińca do Szkoły Podstawowej nr 5 w Strzelinie. Autobus szkolny jedzie przez obie miejscowości i zabiera dzieci. Wracając do szkoły przejeżdża przez ul. Staromiejską, gdzie zatrzymuje się obok sklepu. Na przystanku czekają już podopieczni szkoły, ale tylko część z nich może jechać. Czynnikiem decydującym o wejściu do autobusu jest obecność dziecka na liście. – Nikt nie potrafił mi powiedzieć, kto i na jakiej podstawie decyduje, które dziecko może jechać – opowiada nasza rozmówczyni. – Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe, że w ubiegłym roku moja córka jeździła codziennie z ul. Staromiejskiej bez żadnych problemów.
Niekontrolowany obrót
O tę sprawę spytaliśmy w Urzędzie Miasta i Gminy w Strzelinie. Okazało się, że wszystko reguluje Ustawa o Systemie Oświaty. Mówi ona o tym, że gminy mają obowiązek zorganizować bezpłatny transport dla dzieci, które mieszkają powyżej 3 km od szkoły. – W naszej gminie ten obowiązek jest spełniany we wszystkich przypadkach, gdzie zachodzą przesłanki wynikające z ustawy –mówił Lech Pąchalski, specjalista ds. Promocji Miasta i Gminy Strzelin. Tłumaczy również, że autobus po zebraniu wszystkich dzieci z Gęsińca i Gościęcic ma jeszcze kilka wolnych miejsc. Dlatego zatrzymuje się na ul. Staromiejskiej i zabiera stamtąd dzieci czekające na przystanku (urząd nie podał nam dokładnej liczby). Są to dzieci, których rodzice wcześniej zwrócili się pisemnie do Zespołu Oświaty Gminnej w Strzelinie z prośbą o umożliwienie ich dzieciom dojazdu autobusem szkolnym. Z uwagi na to, że w autobusie były jeszcze wolne miejsca, to w drodze wyjątku przychylono się do tych próśb. – Wyrażając zgodę na skorzystanie z dowozu, brano pod uwagę przede wszystkim bezpieczeństwo uczniów PSP nr 5 oraz racjonalne i gospodarne wykorzystanie autobusu – tłumaczy Lech Pąchalski. – Jednak na początku obecnego roku szkolnego skala zjawiska zaczęła przybierać niekontrolowany obrót, a na przystanku gromadziła się nadmierna liczba uczniów, którym ustawowo nie przysługuje dowóz. Z tego względu sporządziliśmy informację dotyczącą dzieci, których rodzice wystąpili do ZOG z oficjalną prośbą o umożliwienie dojazdu. Obecnie, w miarę wolnych miejsc, dowożenie odbywa się bez zakłóceń.
Oprócz głównej listy dzieci korzystających z dowożenia ustawowego, sporządzana jest odrębna lista osób dowożonych nadprogramowo. Taką informację posiadają opiekun oraz kierowca autobusu. Na jej podstawie opiekun w autobusie wpuszcza uczniów wsiadających na ul. Staromiejskiej. Weryfikacja, według urzędników, jest konieczna z uwagi na ograniczoną ilość miejsc w autobusie, bo ze względów bezpieczeństwa liczba pasażerów nie może zostać przekroczona.












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Dowóz do szkoły tylko dla wybranych?
... powiedziała : mnie obchodzą dzieci. jak dzieciak "musi" jechać 3 km to stanie się otyły i roszczeniowy czyli zostanie takim memłowatym grubaskiem. dzieciak, który idzie do szkoły 3 km zdaje 1 stopień zainteresowania wiedzą i nie będzie otyłym roszczeniowcem. taki dzieciak-piechur przemyśli też ustrój urzędniczego państwa, w którym najważniejsze jest "pisemne podanie" i porówna to państwo do auschwitz, w którym na "pisemne podanie" maturzysty bartoszewskiego vel "profesor", uwolniono go z auschwitz z uwagi na zły stan jego zdrowia. układy działają od zawsze podobnie jak powiedzenie " na układy nie ma rady". ( no może rada jest w państwie isis , które swoje propagandowe przemówienia redaguje w języku ak47)...
"Są to dzieci, których rodzice wcześniej zwrócili się pisemnie..." musieli skądś wiedzieć że będzie taka sytuacja i zaistnieje taka lista. Reszta nie wiedziała. Jak zwykle jedna pani drugiej pani za stosowną gratyfikację. A kogo jakieś dzieci obchodzą...