Kiedy wracali busem z pracy do domu zabrali po drodze 61-latka, który w upalny dzień jechał na rowerze. Nagle po przejechaniu kilku kilometrów zabrany mężczyzna przestał oddychać i stracił przytomność. Zaczęła się walka o jego życie.
Wszystko rozegrało się w godzinach przedpołudniowych w ubiegły czwartek, 6 sierpnia. Jan Klusak, który jest naczelnikiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Nowolesiu, wracał z pracy do domu. Busem podróżował z nim Damian Michułka, który służy w młodzieżowej drużynie OSP. Na wysokości Strzegowa mężczyźni zauważyli, że rowerem jedzie jeden z mieszkańców Nowolesia. – Na dworze było bardzo gorąco – mówi Jan Klusak. - Postanowiliśmy go zabrać. Załadowaliśmy rower do busa i pojechaliśmy – dodaje. 61-latek rozmawiał z mężczyznami w samochodzie. Nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się chwilę później. – Na zakręcie w Kazanowie zauważyliśmy, że mężczyzna zaczyna dziwnie oddychać (charczał). Jego kolor twarzy zmienił się na fioletowy. Nagle stracił przytomność i uderzył głową w deskę rozdzielczą – opowiada. Kierowca busa natychmiast zjechał na pobocze. Strażacy wyciągnęli nieoddychającego 61-latka z samochodu i rozpoczęli akcję reanimacyjną. – Zadzwoniłem do syna Michała, który jechał osobówką przed nami. W tym czasie on dojeżdżał już do Nowolesia. Poprosiłem, żeby zabrał z OSP w Nowolesiu defibrylator – relacjonuje Jan Klusak. Po chwili syn pana Jana był z urządzeniem na miejscu. W międzyczasie strażak zadzwonił po wsparcie do Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelinie. – Podłączyliśmy defibrylator i wykonywaliśmy masaż serca – mówi. Dzięki sprawnej akcji w ciągu dwóch minut udało się przywrócić czynności życiowe poszkodowanemu. Po chwili na miejsce dojechała straż pożarna. Wezwano również Lotnicze Pogotowie Ratunkowe z Wrocławia. Do czasu przylotu lekarzy mężczyźnie podawano tlen. Miejsce, w którym leżał osłonięto m.in. kocem, dzięki czemu do 61-latka nie docierały promienie słoneczne. Lekarze podjęli decyzję o zabraniu poszkodowanego. Położono go na nosze, zabrano do śmigłowca i przetransportowano do szpitala.
Zrządzenie losu…
Jak się okazuje, 61-letni mężczyzna miał zawał. Pomoc, której udzielili strażacy uratowała mu życie. – Jesteśmy w kontakcie z lekarzami, którzy powiedzieli, że gdyby nie nasze działania, po kilku minutach mężczyzna by zmarł. Dzisiaj (piątek – red.) wykonywano mu kompleksowe badania – informuje Jan Klusak. Trójka mężczyzn, która uratowała życie 61-latkowi, nie czuje się bohaterami. Jak twierdzą, wykonywali to, co do nich należało. Strażacy przyznają, że w udzielaniu pierwszej pomocy bardzo pomógł im defibrylator. – Dzięki niemu możliwe jest wytłumienie chaotycznych impulsów elektrycznych, które przepływają przez serce i umożliwienie mu powrotu do normalnej, regularnej pracy – tłumaczy strażak. Jak się okazuje, nie wszystkie jednostki mają na wyposażeniu taki sprzęt. W najbliższym czasie takie urządzenie trafi do OSP w Nieszkowicach.
***
W całej sprawie można mówić o niewiarygodnym zrządzeniu losu. Gdyby Jan Klusak z Damianem Michułką nie zabrali mężczyzny do samochodu, ten prawdopodobnie chwilę później spadłby z roweru, być może do rowu. Nie wiadomo czy ktoś by go zauważył i udzieliłby mu pomocy. Na szczęście na swojej drodze mężczyzna trafił na trójkę niezwykłych ludzi, a do tego strażaków. Oni uratowali mu życie.











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
RE: Bohaterowie z Nowolesia
asta powiedziała : hehe co prawda, to prawda. Wielcy bohaterowie.. wszystko na pokaz. Szkoda, że o paru innych szczegółach nie wspominano.RE: Bohaterowie z Nowolesia
wspaniale... poszkodowany co prawda prędzej sie diabła spodziewał w pocałunku ratującym życie niż "ukochanego szwagierka" który tyle "dobrego" zrobił dla całej jego rodziny, no ale ...RE: Bohaterowie z Nowolesia
Wspaniałe zachowanie tych chłopaków, bezinteresownie pomóc człowiekowi i w profesjonalny sposób uratować mu życie. Wielki szacunek Panowie!