27 sierpnia radni powiatowi wysłuchali informacji dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Strzelnie Halinę Horodyskiej z zakresu potrzeb i organizacji pieczy zastępczej.
W I półroczu 2015 roku na terenie powiatu funkcjonowało 56 rodzin zastępczych, w których przebywało 96 dzieci. 42 to rodziny spokrewnione. Przebywa w nich 58 dzieci. 11 rodzin to rodziny niezawodowe, w których przebywa 16 dzieci. Funkcjonują także 3 rodzinne domy dziecka, a w nich 22 dzieci.
W I półroczu na podstawie postanowień sądu umieszczono w pieczy zastępczej 7 dzieci.
Łączny koszty wynagrodzeń i dodatków wyniósł 547 tys. zł.
Formę pieczy instytucjonalnej pełnią 2 placówki: dom dziecka w Górcu oraz dom dziecka w Ludowie Polskim. Przebywało w nich 15 dzieci z powiatu, z których 3 już opuściło placówki. Utrzymanie jednego dziecka to koszt ok. 4 tys. zł.
PCPR organizuje wsparcie dla osób opuszczających pieczę zastępczą i usamodzielniających się. W I półroczu 28 osób pobierało pomoc finansową na kontynuowanie nauki (w 7 z placówek opiekuńczo-wychowawczych). 3 osoby otrzymały pomoc na usamodzielnienie i 2 na zagospodarowanie. Łączny koszt usamodzielnienia wyniósł ponad 85 tys. zł.
PCPR promuje także rodzicielstwo zastępcze. Wsparcia rodzinom zastępczym udziela 2 koordynatorów oraz 2 psychologów. Oni także oceniają aktualną sytuację dzieci przebywających w rodzinach zastępczych. Każdy z koordynatorów może opiekować się 15 rodzinami. W związku z tym pozostałe 26 rodzin korzysta z opieki pracownika socjalnego.
W I półroczu przeszkolone zostały 2 rodziny niezawodowe. Natomiast w 2014 przeszkolono 2 rodziny zawodowe, ale żadna nie podjęła się prowadzenia pieczy zastępczej.
Dyrektor Agnieszka Tekiela przedstawiła sprawozdanie z działalności podlegającego jej Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Górcu i Ludowie. Dom dziecka w Ludowie istnieje dokładnie rok.
- Chciałabym złożyć gratulacje ówczesnej radzie powiatu, zwłaszcza staroście Rabie, którzy zdecydowali o jego otwarciu – powiedziała dyrektor. - To mała 14 -osobowa placówka. Do 2020 roku ustawodawca przewiduje zakończenie działalności tak dużych domów dziecka jak w Górcu i zastąpienie ich właśnie takimi mniejszymi,maksymalnie 14 osobowymi.
W Ludowie częściej usłyszeć można zwrot do wychowawcy „ciociu, wujku” niż „proszę pani, pana”. Same dzieci lubią ten dom za wspólnie wykonywane domowe czynności jak gotowanie czy wspólną zabawę.
W domu dziecka w Górcu na 30 miejsc przebywa aktualnie 32 dzieci (nadwyżka wynika z zasady nierozdzielania rodzeństwa), natomiast w Ludowie na 14 miejsc przebywa 13 dzieci. W sumie w obu domach przebywa 12 dzieci z terenu powiatu strzelińskiego.
- Praca pedagogiczna w obu placówka jest na wysokim poziomie – oceniła dyrektor. - Wspólnie organizujemy wycieczki i edukacyjne wyjazdy dla naszych wychowanków.
Agnieszka Tekiela przyznała, że deficytowa jest jeszcze współpraca z wolontariatem.
Następnie głos zabrała Maria Worobiec z rodzinnego domu dziecka z Łojowic. Aktualnie opiekuje się 7 dzieci, w tym 4-miesięczną dziewczynką.
- Ze zdrowiem bywa u nas różnie – przyznała pani Maria. - Diagnozy trwają bardzo długo, ale lekarzy specjalistów znamy już na tyle, że zawsze wiemy, gdzie szukać właściwej pomocy. Naszą pilną potrzebą jest zatrudnienie dodatkowej pomocy. Czasem ja i mąż jesteśmy poza domem, głównie u lekarzy z dziećmi, a ktoś musi zostać przecież z pozostałymi.
Pani Maria dodała także, że nie ma przy PCPR miejsca, w którym rodzice mogliby się spotkać ze swoimi dziećmi. Jeśli do takich wizyt dochodzi u nich w domu, często na słuchanie pretensji czy wręcz awantur narażone są wszystkie dzieciaczki. Zauważyła też, że wciąż brak grupy wsparcia, która służyłaby ewentualną pomocą w ciężkich chwilach.
- Nasze dzieci są zgłoszone do adopcji, ale albo są już w takim wieku, albo w takim stanie zdrowia, że nikt ich nie chce – uzupełniła Maria Worobiec.
Jako kolejny przedstawiciel rodzinnych domów dziecka głos zabrał Grzegorz Wełpa z Borowa. W domu, który prowadzi wraz z żoną, aktualnie przebywa 7 dzieci w wieku od 3 do 15 lat, 6 z nich posiada orzeczenie o niepełnosprawności.
- Bardzo nam zależy, by pokazać przebywającym u nas dzieciom, że ich świat także może być dobry, kolorowy i piękny – mówił pan Grzegorz. - Staramy się rozwijać ich talenty. Uczyć samoakceptacji. Dużo podróżujemy. Aktywnie spędzamy czas. Organizacja życia codziennego jest trudna. Dzieci wozimy na zajęcia do 3 różnych szkół. Dodatkowo regularnie odwiedzimy szpitale. Wykonywana przez nas praca to nie jest praca dla jednej osoby, ponieważ nasz dyżur trwa 24 godziny na dobę 365 dni w roku. Nie ze wszystkim jesteśmy sobie w stanie sami poradzić.
Pan Grzegorz zwrócił się z prośbą do rady powiatu o usystematyzowanie funkcjonowania rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych, szczególnie biorąc pod uwagę możliwość zatrudnienia dodatkowej pomocy. Małżonek powinien mieć bezwzględną możliwość zatrudnienia jako osoba do pomocy, co dziś nie jest wcale oczywiste.
- Chcielibyśmy uczestniczyć w ewentualnych zmianach rozwiązań systemowych dotyczących sprawowania pieczy zastępczej. To nasze całe życie – zakończył Grzegorz Wełpa.
Istotnym faktem dotyczącym tego, co działo się na sali obrad podczas wypowiedzi, szczególnie dwóch ostatnich z gości, była zadziwiająca i wymowna cisza. Radni słuchali uważnie, pełni uznania i szacunku dla wykonywanej pracy przez zabierających głos.











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij