ZNAJDŹ NA STRONIE

 

W Strzelinie brakuje sklepów z markową odzieżą. Sporo ludzi jeździ na zakupy do Wrocławia lub Oławy. Fot. ilustracyjne

W Strzelinie brakuje sklepów z markową odzieżą. Z tego powodu sporo ludzi jeździ na zakupy do Wrocławia lub Oławy. Nie ma też sklepów turystycznych lub z asortymentem dawnej składnicy harcerskiej. Zdaniem mieszkańców przydałoby się więcej punktów np. ze zdrową żywnością.

Małe sklepy są nieodłącznym elementem polskich miast. Jednak od lat dziewięćdziesiątych ich sytuacja się pogarsza – przegrywają rywalizację z handlowymi gigantami. W 2024 roku zakończyło działalność ponad osiem tysięcy placówek handlowych. Konkurencji nie wytrzymują też sklepy w niewielkich wsiach, które systematycznie znikają z mapy powiatu strzelińskiego.

– W naszym mieście brakuje porządnych sklepów spożywczych z artykułami luksusowymi. Dawniej tę funkcję spełniało Społem, ale dziś w Strzelinie mamy chyba tylko jeden taki sklep. Nie ma też marketów z markową odzieżą i księgarń z dużą ilością zbiorów – wylicza Sergiusz Tymański, mieszkaniec Strzelina.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że największy udział wśród wszystkich sklepów mają placówki ogólnospożywcze, które stanowią ponad 32 procent rynku. Co ciekawe, ich liczba rok temu wzrosła o 1,3 tysiąca w porównaniu z rokiem poprzednim. Sektor spożywczy broni się przed spadkami w przeciwieństwie do branży odzieżowej, która notuje wyraźny odpływ klientów i zamykanie kolejnych punktów.

Co niszczy handel? Zdaniem właścicieli, to wysokie koszty utrzymania – rachunki za prąd, rosnące koszty operacyjne, inflacja, zachodnia konkurencja i zmieniające się preferencje klientów, którzy wyraźnie oszczędzają na zakupach.

Najwięcej sklepów działa na Bielanach. Brakuje jednak sensownego sklepu fotograficznego i punktów z artykułami dla plastyków. Są za to lombardy, sieciówki aptek, a najwięcej Żabek – podkreśla nasz rozmówca.

Według mieszkańców zamiast jednego dużego sklepu z ogromnym wyborem, jest 15 punktów z gorszymi jakościowo artykułami. Według GUS ubywa sklepów z odzieżą, obuwiem i motoryzacją. Zwiększyła się za to liczba warzywniaków (o 3,2 proc.), piekarni, monopolowych i sklepów z artykułami gospodarstwa domowego. W największych polskich miastach popularne kiedyś składnice harcerskie zastąpiły sklepy z militariami.

Jakich sklepów brakuje w Strzelinie?

Ola i Julia, uczennice ogólniaka

– W Strzelinie brakuje takich sklepów jak CCC z ogromnym wyborem butów. Nie ma też Reserved, H&M, New Yorker, Action i innych punktów z markowymi ciuchami. Na zakupach we Wrocławiu skupiamy się głównie na galeriach, bo w nich funkcjonuje najwięcej znanych marek. W Strzelinie działa chyba tylko 4F.

Agnieszka Kawałek z okolic Strzelina

– Brakuje u nas sklepów ze zdrową żywnością. Mamy właściwie tylko same markety, w których nie ma tego typu asortymentu. Przydałoby się więcej warzywniaków, w których można by kupić artykuły z pierwszej ręki bezpośrednio od rolnika. Jak na Strzelin, jest u nas sporo Żabek i punktów wielkopowierzchniowych. Mało jest oryginalnych sklepów rzemieślniczych ze swoimi wyrobami. 

Cały artykuł zamieściliśmy w 43 (1280) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również