Nie będzie diametralnych zmian w Strzeliniance
Jak trafiłeś do Strzelinianki?
- Do klubu trafiłem w momencie fuzji Strzelinianki z Fundacją Młodzi Sportowcy Strzelin. W tamtym czasie w zespole trenowało dwóch moich synów. Najstarszy dziś gra w FC Wrocław, ale zawsze chętnie przyjeżdża na treningi do Strzelina. W barwach Strzelinianki nadal gra mój średni syn Tymoteusz (grupa trampkarzy), a także Hubert (grupa skrzatów). To właśnie dzięki nim podjąłem się aktywnego działania w klubowej radzie rodziców, a teraz zostałem prezesem klubu.
Czy miałeś obawy przed objęciem tej funkcji?
- Oczywiście, że miałem obawy. Ale kto by ich nie miał? Jako rodzice piłkarzy z akademii obawialiśmy się, że klub zostanie bez prezesa lub zostanie nim przypadkowa osoba. Po licznych rozmowach z koordynatorem akademii, trenerami oraz rodzicami, zostałem obdarzony mandatem zaufania i postanowiłem objąć to stanowisko. Mam nadzieję, że osoby, które wykazały gotowość wejścia wraz ze mną w struktury zarządu, pomogą mi sprostać wyzwaniom, jakie niesie ze sobą prowadzenie tak dużego klubu. Strzelinianka liczy w sumie ponad dwieście osób. Myślę, że moje doświadczenie zawodowe w zarządzaniu oraz wsparcie rodziców i pozostałych członków zarządu pomogą mi sprostać temu wyzwaniu.
Jakie cele stawia sobie nowy zarząd?
- Nowy zarząd tworzą osoby chętne do pomocy, które nie boją się wyzwań. Już teraz chcę im serdecznie podziękować za chęć pracy na rzecz klubu. Nie mamy...
Na ten temat pisaliśmy w 29 (1167) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl












































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij