Czy wciąż zdarzają się przypadki znęcania się ludzi nad zwierzętami? Czy zwyrodnialcy otrzymują zasłużoną karę? Jak opiekować się czworonogami podczas upałów i co dobrego możemy zrobić dla ptaków? O tym wszystkim opowiada Lidia Sobolewska, szefowa strzelińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Proces reagowania na zgłoszenia o zaniedbaniach wobec zwierząt jest złożony. – Kompletujemy zespół interwencyjny, który sprawdza, jak wygląda sytuacja na miejscu. Jeśli doniesienia się potwierdzają, sprawa trafia na policję, a następnie do prokuratury, która może nakazać odebranie zwierzęcia – tłumaczy Lidia Sobolewska, szefowa strzelińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Na szczęście można zaobserwować coraz większą świadomość mieszkańców, co potwierdzają statystyki. W tym roku w powiecie strzelińskim ukarano tylko dwie osoby za niewłaściwe traktowanie zwierząt. Jedna z nich została zobowiązana do zapłaty 1000 zł nawiązki na rzecz TOZ-u i wywiązała się z tego obowiązku, druga – niestety nie. Najczęstsze problemy to nieodpowiednie warunki bytowe zwierząt: złe dokarmianie, brak świadectw szczepień, nieodpowiednie lokum czy trzymanie psów na krótkich łańcuchach, co na wsi wciąż bywa uznawane za normę. – Dla wielu właścicieli to nic złego, ale my staramy się zmieniać tę mentalność – podkreśla Lidia Sobolewska.
Dramatyczne przypadki
Jednym z bardziej wstrząsających przypadków, z jakimi zetknął się strzeliński TOZ, było uwięzienie psa na krótkim łańcuchu bez obroży, wody i jedzenia w gminie Kondratowice. – Łańcuch wrósł w szyję psa. Wezwaliśmy weterynarza, który musiał podać znieczulenie i wyrwać łańcuch. Oczywiście, to my pokryliśmy koszty – opowiada szefowa strzelińskiego TOZ-u. Właścicielka psa została ukarana.
Podobne problemy dotyczą kotów. – Ludzie donoszą, że na działkach koty są trute. Gdy ginie naraz 7-8 kotów, trudno mówić o przypadku czy chorobie – podkreśla Lidia Sobolewska. Choć problem bezpańskich psów udało się ograniczyć, z kotami wciąż jest trudniej. Gminy finansują sterylizację i kastrację, co przynosi efekty, ale wciąż potrzebne jest większe wsparcie.
Strzeliński oddział TOZ-u utrzymuje się głównie z 1,5% podatku, rozdzielanego centralnie na oddziały. W tym roku to zaledwie 5 tys. zł dla oddziału w Strzelinie. – To bardzo mało – zauważa nasza rozmówczyni. Mimo ograniczonego budżetu, w miarę możliwości finansowych, organizacja dokłada się do zabiegów kastracji czy sterylizacji.
Cały artykuł zamieściliśmy w 26 (1263) wydaniu papierowym Słowa Regionu.













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij