Od kilku tygodni powiatem strzelińskim kierują nowe władze. Na czele zarządu stanęła Magdalena Krupa, radna wybrana w gminie Wiązów. Co myśli o podziale powiatowych pieniędzy i współpracy z gminą Strzelin? Dlaczego zostawia pracę, której oddała część swojego życia?
Jest Pani od kilku dni nowym starostą powiatu strzelińskiego. O ile jest Pani dobrze znana w gminie Wiązów, gdzie od lat Pani mieszka, pracuje i udziela się społecznie, to mieszkańcom pozostałych części powiatu jest Pani znana mniej. Dlatego warto pozostałym przybliżyć Pani postać...
- Mieszkam w Zborowicach i od 20 lat jestem mieszkanką gminy Wiązów. Od 18 lat pracuję w Gminnej Bibliotece Publicznej w Wiązowie jako dyrektor. Mam wyższe wykształcenie i jestem specjalistą ds. zarządzania. Skończyłam Wydział Prawa i Administracji. Przez ponad 8 lat byłam prezesem klubu sportowego Świteź Wiązów. Lubię działalność społeczną i dobrze się czuję, pracując w grupie.
Mam czwórkę dzieci, w znacznej części dorosłych. Jeśli chodzi o moją pasję, to jest nią kultura. Jestem bowiem nie tylko kreatorem kultury, ale także jej odbiorcą. To ważna część mojego życia. Ogród to miejsce, w którym pracuję i jednocześnie odpoczywam. Poza tym uwielbiam rodzinne wycieczki w góry, po których chodzimy od wielu lat. Jak jest okazja, to chętnie jeżdżę rowerem.
Kolejne pytanie mogłoby być bardzo krótkie: Dlaczego Pani chciała zostać starostą? Jednak do tego pytania dodam kilka faktów. W Wiązowie, jak sama Pani podkreśla, miała ciekawą pracę, w której czuła się bardzo dobrze. Kultura jest Pani bliska i czuje się Pani w niej jak ryba w wodzie. Do tego ma tam Pani fantastyczny zespół pracowników. Jest Pani znana i, powiedzmy to sobie jasno, lubiana, o czym może świadczyć choćby świetny wynik wyborczy. Czy warto było taką fajną pracę zostawić dla, powiedzmy, że mniej wdzięcznej, pracy starosty?
- Myślę, że każdy radny, startujący do rady powiatu „nosi buławę w plecaku”. W wyniku rozmów negocjacyjnych udało nam się uzyskać większość w radzie i sprawować władzę w koalicji, z której jestem bardzo zadowolona. Bo tak należy o tym myśleć. Dla jednych decyzja o sprawowaniu funkcji przychodzi wcześniej, a dla innych - później. Bycie starostą jest pewnego rodzaju etapem. Cieszę się też, że wicestarostą jest pani Ewelina Andrzejewska-Bochnak. Myślę, że będzie nam się bardzo dobrze współpracować. Zarząd składa się z bardzo doświadczonych samorządowców.
Czy nie będzie Pani tęskniła za pracą w bibliotece?
- To zupełnie inne wyzwanie. Cenię sobie lata, które przepracowałam. Pracownicy przygotowali mi bardzo wzruszające pożganie. Na pewno przez te lata bardzo zżyliśmy się z sobą. Dla mnie zawsze ważne było, aby być liderem zespołu oraz aby zespół czuł się w pracy dobrze. Lata pracy w bibliotece wspominam bardzo dobrze, właśnie ze względu na jakość współpracy. Okazja pracy w bibliotece, jaką będę miała w najbliższym czasie, nadejdzie już 16 maja, kiedy to w ramach wolontariatu, poprowadzę spotkanie autorskie.
Wrócę może do koalicji, o której Pani wspomniała. Czy rozmowy związane z formowaniem większości były trudne? Kilka komitetów wprowadziło po kilku radnych i układy koalicyjne mogły być różne...
- Ja jestem zwolennikiem tego, że to, co działo się w kuluarach, powinno zostać w kuluarach. Po to takie rozmowy są „poza kamerami”, aby nie wychodziły na zewnątrz...
Dlatego nie pytam o nazwiska i szczegóły, tylko o to, czy były to trudne rozmowy?
- Tak, rozumiem. Ale wie pan, że z każdego zdania można różne rzeczy wyczytać. Dlatego wolę o tym nic nie mówić. To silna i kompetentna rada. Jest z kim i o czym rozmawiać, niezależnie czy ostatecznie znaleźliśmy się w koalicji.
Cały wywiad zamieściliśmy w 18 (1206) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij