Zawodnik football freestyle z Nowolesia Łukasz Bernat i piłkarz LKS-u Brożec Adrian Siuta wzięli udział w Warszawie w finałowym turnieju street soccera, czyli piłki ulicznej. Zaproszenie do udziału w Nike Football X wysłał im reprezentant Polski Arkadiusz Milik!
Street soccer jest z nami od zawsze. Każdy z nas zaczynał na ulicy, kopiąc piłkę na placach i osiedlowych uliczkach. Większość z nas zafascynowana piłką nożną postanawia zostać piłkarzami i przeniosła się na trawiaste boiska, rozpoczynają treningi piłkarskie. Są też tacy, którzy wolą zostać na ulicy i wybierają street soccer.
W nocy z piątku na sobotę, z 22 na 23 maja, w Warszawie odbył się finał prestiżowych zawodów Nike Football X. Najlepsi piłkarze uliczni z naszego kraju rywalizowali w turnieju street soccera. - Street soccer i football freestyle trenuję od kilku lat. Od dziecka grałem w piłkę nożną z kolegami. Mecze rozgrywaliśmy głównie na ulicy. W pojedynkach stawialiśmy na widowiskowość, a nie na siłę jak na większości boisk. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda ze street soccerem, czyli uliczną odmianą piłki nożnej – powiedział zawodnik z Nowolesia Łukasz Bernat. - Jest to gra bardzo mało kontaktowa, która nie polega na walce ciałem, ale na szybkości, technice, kreatywności. Ciekawostką jest to, że w street soccerze możemy w niewielkim stopniu używać rąk. W tradycyjnej piłce nożnej jest to nie do pomyślenia. Wygraną w piłce ulicznej można osiągnąć na dwa sposoby: wygrywając na gole lub poprzez założenie „panny”, czyli popularnej, piłkarskiej „dziury”. Pojedynki rozgrywane są na małym, przeważnie okrągłym boisku, otoczonym bandami, które można także wykorzystywać. Street soccer w naszym kraju dynamicznie się rozwija – mówił Łukasz Bernat, zawodnik z Nowolesia. Treningi pochłonęły go do reszty. Promuje freestyle i zachęca do jego uprawiania poprzez pokazy i inne formy ,,zabawy z piłką”.
Aby wystąpić w stolicy podczas finału Nike Football X zawodnicy musieli przejść szereg eliminacji. – Organizatorzy znali mnie z innych turniejów, które odbywały się w naszym kraju. To właśnie dlatego nie musieliśmy brać udziału w eliminacjach. Miłą niespodzianką była informacja przesłana do nas przez reprezentanta Polski Arkadiusza Milika, który oficjalnie przekazał nam zaproszenie – opowiadał Łukasz Bernat. W Warszawie zespoły rywalizowały na boisku o wym. 15 na 7 metrów, do dwóch, zwycięskich goli. W turnieju obowiązywała zasada „zwycięzca zostaje na placu gry”. Ekipy mnożyły punkty przez kolejne mecze. W zespole Łukasza Bernata wystąpił także skrzydłowy LKS-u Brożec Adrian Siuta oraz dwaj zawodnicy z przeszłością w European Street Soccer Cup: Mariusz Ujazd i Krzysztof Przybyłowski.
- W street soccerze kontakt fizyczny prawie nie istnieje, a w Warszawie turniej przypominał czasami zawody KSW. Nasza technika i umiejętności były zbędne przy zawodnikach, którzy celowali w nasze nogi i kopali piłkę przed siebie, byle by dotoczyła się do bramki. Pomimo tego, Nike stanęło organizacyjnie na najwyższym szczeblu. Świetny, podziemny, uliczny klimat, muzyka i wizualizacje wideo, pojawiające się podczas gry na boisku, przyprawiały o zawrót głowy. Dodatkowo imprezę prowadził prezenter radia Eska – Jankes. Jako finaliści dostaliśmy sprzęt z tytułowej kolekcji Nike X, w postaci butów halowych i pełnego stroju. Dodatkowo mam nadzieję, że pojawię się w reklamie Nike promującej turniej, gdyż podczas eventu nagrano ze mną kilka scen - relacjonował Łukasz Bernat, strzeliński „piłkarz uliczny”.











































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij