W okolicach Strzelina z powodu przymrozków działkowcy i sadownicy ponieśli potężne straty. Obniżenie temperatury przez kilka nocy to dla kwitnących drzew i krzewów owocowych wielki cios. Gminy powołują komisje, które będą liczyć straty.
Zdaniem właścicieli ogródków najgorsza była noc z 22 na 23 kwietnia. Temperatura spadła do minus 6 stopni Celsjusza, a przy gruncie nawet do dziewięciu. Najbardziej wskutek przymrozków ucierpiały sady i winnice. Zmarzły również kwiaty i krzewy ozdobne.
– Wiśnia, czereśnia, winogrona – to wszystko przemarzło i już się nie odrodzi. Większość ludzi na działkach narzeka na straty. Wiele zależy od tego, z której strony wiał wiatr. Czy zbiory można było ratować? Dawniej podpalano suche trawy, dziś na ogródkach tego się nie robi – mówi Tadeusz Kasaraba, prezes ogródków działkowych „Przyszłość” w Strzelinie.
Ujemne temperatury źle zniosły najpiękniejsze rośliny działkowe - winobluszcze, wisterie czy magnolie. Na Dolnym Śląsku właściciele ogrzewali winnice zniczami. Niektórzy okładali truskawki specjalną otuliną. Zdaniem rolników, mróz uderzył również w zbiory młodych ziemniaków i orzechów włoskich. Na straty skarżą się rolnicy z okolic Ludowa Polskiego i Zielenic. W okolicy Wiązowa zniszczone zostały hektary truskawek.
– Obecnie wszyscy szacują straty. Nie wiadomo jeszcze, czy przeżyją buraki i kukurydze, które podczas ciepłych dni powschodziły. Może posypać się sporo drzew owocowych. Ewidentne straty w uprawie rzepaku widoczne będą dopiero za miesiąc. Na pewno zniszczeniu uległo wszystko, co miało kwiat na polach w okolicach Gromnika – opowiada Grzegorz Czerniak, rolnik z Miłocic.
Cały artykuł zamieściliśmy w 18 (1206) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk













































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij