Las nie jest martwy - to żywy, dynamiczny organizm, który zawsze nas czegoś uczy. Jak zmieniały się lasy Dolnego Śląska na przestrzeni tysiącleci? Co mają wspólnego dęby spod Opola ze statkami Kompanii Wschodnioindyjskiej? Dlaczego modrzew tak trudno się pali, a cis owiany jest legendą? Kiedyś lasy karczowano ogniem, dziś walczy się o ich bioróżnorodność. O fascynującej historii i teraźniejszości naszych lasów opowiada Krzysztof Flis, nadleśniczy z Nadleśnictwa Jugów, doświadczony leśnik i pasjonat historii przyrody.
Rozmowa z Krzysztofem Flisem, nadleśniczym z Nadleśnictwa Jugów, niedawnym pracownikiem Nadleśnictwa Henryków i mieszkańcem powiatu strzelińskiego.
Panie Krzysztofie, chciałbym wraz z Panem zabrać naszych czytelników w długą podróż w przeszłość - do czasów, kiedy kilkanaście tysięcy lat temu ustąpiły stąd ogromne masy lądolodów po okresie zlodowacenia. Jak daleko w przeszłość można sięgnąć, chcąc dowiedzieć się, jak wyglądały nasze lasy?
- Im bardziej cofamy się w czasie, tym trudniej mówić o konkretnych strukturach leśnych. Mamy coraz mniej szczegółowych danych, ale pewne rzeczy można odtworzyć. Proszę spojrzeć na przykład na wzgórze Gromnik - dziś porośnięte lasem. W czasach średniowiecznych ten teren musiał być całkowicie odsłonięty. Był tam zamek o znaczeniu obronnym, a otaczający go las byłby problemem. Zamek musiał być widoczny, a teren wokół - kontrolowany.
Czyli dzisiejsze lasy tam są wtórne?
- Zdecydowanie. Wiemy też, że między Gromnikiem a Gościęcicami była w XIV–XV wieku wieś - pozostały po niej tylko ślady w ziemi. To świadczy, że teren był intensywnie użytkowany rolniczo. Las, który tam dziś widzimy, to efekt późniejszych przemian.
Cystersi, znani dziś z Henrykowa, mieli chyba spory wpływ na przekształcenie krajobrazu?
- Ogromny. Cystersi zostali sprowadzeni do Henrykowa w XIII wieku właśnie po to, aby zagospodarować te tereny. Zakładali folwarki, prowadzili melioracje, karczowali lasy. Cała pradolina Odry, od Wrocławia po Oławę, została przez nich przekształcona. Chodziło o prowadzenie gospodarki rolnej na wysokim poziomie. Cystersi byli pod tym względem niezwykle skuteczni.
A gdybyśmy chcieli cofnąć się jeszcze dalej, jak wyglądał ten region np. 6000 lat temu?
- Wtedy były tu stepy. Widać to np. po kurhanach w Lesie Bukowym w Muszkowicach. Badania geologiczne pokazują, że w tamtym czasie te tereny były stepowe. Były tu czarnoziemy - idealne warunki dla dużych stad zwierząt, które z kolei przyciągały plemiona łowiecko-zbierackie.
Oława była wtedy znacznie większą i silniejszą rzeką niż Odra. Jej dolina była szeroka, a klimat stopniowo się ocieplał. Z czasem zaczęły wkraczać drzewa, ale to proces liczony w tysiącach lat.
Czy gdyby ludzie nagle zniknęli, to lasy szybko weszłyby na pola i tereny zurbanizowane?
- Bardzo szybko. Proszę spojrzeć na dawne pola, które zostały porzucone i nie są uprawiane. Tam natychmiast widać pierwsze sukcesje: brzozy, osiki, sosny. W ciągu kilkunastu lat powstaje młody las. Tak jest na wzniesieniach, które kiedyś były uprawiane. Gleby są tam kamieniste, klasa V–VI. Rolnictwo przestało być tam opłacalne, a natura błyskawicznie przejmuje teren. Taki proces możemy obserwować w Strzelinie (przy drodze krajowej nr 39 w kierunku na Brzeg). Teraz rosną tam głównie jawory.
Czy grozi nam stepowienie jak w Kazachstanie?
- U nas nie. Granica stepowienia to ok. 550 mm rocznych opadów lub mniej. My ją przekraczamy. Oczywiście ostatnie lata są coraz bardziej suche, co niepokoi. Okresy upalnych dni przeplatane są błyskawicznymi, gwałtownymi burzami powodującymi lokalnie powodzie błyskawiczne. U nas lasy będą się odradzać.
A jak na lasy wpływała hodowla zwierząt, a dokładnie ich wypas?
Bardzo mocno. Wypas hamował sukcesję. W wielu miejscach, gdzie prowadzono intensywny wypas bydła czy owiec, powstały tzw. świetliste dąbrowy, gdzie dominowała roślinność zielna, bo młode drzewka były systematycznie zgryzane przez zwierzęta. Dziś te siedliska stopniowo zanikają, bo wypasu już się praktycznie nie prowadzi, a żeby je chronić, paradoksalnie czasem trzeba wręcz przywrócić tam wypas. Natura jest pełna takich zależności.
Cały artykuł zamieściliśmy w 24 (1261) wydaniu papierowym Słowa Regionu.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij