Tylko istniejący od zawsze, mający dwie natury, Boską i Ludzką, Jezus Chrystus mógł dokonać takiej ofiary dla zbawienia ludzi.

Czym jest świat? Czy czas istnieje realnie? Dlaczego wszechświat jest wypełniony bólem Boga? Często mówi się, że Stwórca kocha człowieka, ale co to naprawdę oznacza? Czym jest miłość, o której mówi chrześcijaństwo? Czy śmierć Chrystusa była konieczna? W przedświątecznym zgiełku zapraszam do zatrzymania się i podjęcia krótkiej refleksji nad sensem powyższych tematów i istotą świąt Wielkiej Nocy.

 

Bardzo interesującą odpowiedź na postawione na wstępie zagadnienia daje współczesna mistyczka ze Szczecina, Alicja Lenczewska, która zmarła 5 stycznia 2012 r. Podczas rozmów z Panem Jezusem zadawała wiele pytań, na które otrzymywała odpowiedzi, dotyczące podstawowych egzystencjalnych tematów. Jej książki "Świadectwo" i "Słowa Pouczenia" posiadają imprimatur biskupa archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Henryka Wejmana.

- Czym jest miłość? - zapytała Jezusa Alicja Lenczewska i otrzymała bardzo prostą, ale wyczerpującą odpowiedź: "Oddaniem". Pytała również, czym jest świat i usłyszała: "Moją energią". Bóg cały i bez reszty oddaje się swoim stworzeniom. Dlatego cały świat jest wypełniony jego miłością, ale i bólem, gdy jest ona odrzucana. Bóg nie tylko stworzył świat, ale utrzymuje go nieustanie swoją mocą w istnieniu. "W nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy". Oczywiście, nie należy tego rozumieć w sposób panteistyczny.

Kiedyś Alicja Lenczeska po doświadczeniu mistycznym napisała: "Widzę w swojej duszy przestrzeń nieskończoną, a w niej Trójcę Świętą z całym wszechświatem". Wiele też razy usłyszała od Zbawiciela, że czas nie istnienieje, że jest złudzeniem, "choć wam się wydaje, jakby był". Jezus zachęcał ją przy tym do trwania w "teraz", gdyż do Boga należy teraźniejszość: "Ja kształtuję ją (teraźniejszość) na miarę twojego zaufania do mnie". Dodawał przy tym Jezus, że człowiek jest rozdarty pomiędzy żalem za tym, co minęło - przeszłością, a lękiem przed tym, co będzie, czyli przyszłością. Ten żal oraz lęk często wykorzystuje przeciwko człowiekowi Szatan. Trwając w "teraźniejszości", człowiek przygotowuje się do wieczności, która jest wiecznym "teraz". Co ciekawe, podobne refleksje na temat czasu miał genialny fizyk Albert Einstein. Twierdził, że realna jest jedynie teraźniejszość, bo przeszłość już nie istnieje, a przyszłość dopiero będzie.

Alicja Lenczewska pytała też o sens męki i ukrzyżowania. Stwórca wyjaśniał jej, że jest to pewnego rodzaju symbol. Tłumaczył, że podczas Pasji Zbawiciel wziął na siebie całe zło tego świata, bo jedynie Wszechmogący Bóg mógł je zabrać i unicestwić w swojej nieskończoności. Cały ogrom grzechów wszystkich pokoleń ludzkości niknie w nieskończonym Bogu jak płatek śniegu w promieniach słońca. To wyjaśnienie daje odpowiedź na pytanie, czy męka, śmierć, jak również zmartwychwstanie było koniecznością. Bo tylko istniejący od zawsze, mający dwie natury, Boską i Ludzką, Jezus Chrystus mógł dokonać takiej ofiary dla zbawienia ludzi.

Kończąc, pragnę życzyć wszystkim mieszkańcom powiatu, aby uczestnictwo w Triduum Paschalnym i obchodach Wielkiej Nocy odcisnęło w Waszych sercach piętno dobroci i miłości Zbawiciela, które rozprzestrzeni się na Waszych bliskich, przyjaciół i znajomych. Refleksyjnych, wesołych i radosnych świąt! 

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Spajker
Czy śmierć Jezusa była konieczna? Tak. Gdyby go nie torturowano i nie zamordowano umarłby anonimowo razem ze swoimi tezami jak każdy Kowalski. Taki rotmistrz Pilecki gdyby spokojnie umarł w wieku 100 lat w dobrobycie to nikt by go nie znał. Taki Lech Wawelski gdyby nie fiknal w samolocie to ludzie by o nim zapomnieli tak jak o każdym innym polityku. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej czy też w zamachu i jest znany. Jego tezy też. Gdyby zmarł w domu starców pozostałby anonimowy.
Takie tortury Jezusa spowodowały to że jest on znany i w tym sensie on nie umarł. Jego oprawcy zmarli i nikt nie wie jak się nazywali i co myśleli. Przykre jest to że ludzie doceniają coś co mieli dopiero po tym jak to stracą.

1
Gravatar
spajker.
nie neguję tu istnienia boga/bogów ani korzystności istnienia świąt.
zauważam jednak ślepotę ludzi.
nasz układ słoneczny to jedna gwiazda o nazwie słońce i 8 planet. nasze słońce to jedna z 4 miliardów gwiazd w galaktyce droga mleczna znajdująca sie w jej odnodze a nie w centrum. galaktyka droga mleczna znajduje sie na peryferiach wszechświata a nie w jego centrum. astrofizycy szacują że we wszechświecie znajduje się około 2,3 miliarda galaktyk a droga mleczna jest galaktyka średnio-małą.
jakiś samozwańczy urzędnik boga mówi mi że jak ja w wielki piątek nie będę pościł to bóg wszechświata mi nagany z wpisem do akt personalnych zaliczy. on juz nie ma nic innego do roboty jak liczyć moje kapsle od piwa i częstotliwosć odwiedzania świątyni.
wniosek? religia jest dobra bo etycznie profiluje ludzi no ale przekonanie że jakiś jezus to bóg wszechświata razem ze swoją mamą to perspektywa kreta i nietoperza. to jest jak niedawne twierdenie że wszechświat kręci sie wokół tronu papieskiego. trzeba szanować jezusa i etykę religijną no ale dobrze jest znać rozmiary wszechświata i zdać sobie sprawę z tego nasz jezus jest bogiem lokalnym. spoko koleś który nie ma czasu sprawdzić czy w piątek mięso jadam.

4
Gravatar
Cześ
Czasem nawet taki baran jak ty potrafi coś mądrze napisać
-1

Przeczytaj także