Czesław Mozil w rozmowie z naszym dziennikarzem
Czesław Mozil w rozmowie z naszym dziennikarzem
Zespół Czesław Śpiewa wystąpił półtora tygodnia temu w Strzelinie. Z liderem grupy rozmawialiśmy m.in. o ostatniej płycie, wrażeniach z koncertu w naszym mieście i żarcie o strzelińskim Rynku, który wywołał salwy śmiechu w sali Strzelińskiego Ośrodka Kultury.
Sporo koncertujesz solo. W Strzelinie mieliśmy okazję usłyszeć Cię z zespołem. Takie koncerty są zapewne dla Ciebie wyjątkowe, bo na co dzień nie widzisz się z przyjaciółmi, którzy mieszkają w Danii…
- Dokładnie tak. Graliśmy teraz razem cztery koncerty pod rząd po półrocznej przerwie. Jest to dla nas bardzo emocjonalne i cudowne przeżycie, bo wcześniej, gdy mieszkałem w Danii, widywaliśmy się prawie codziennie. Schodząc ze sceny w Strzelinie, byliśmy trochę smutni, że te cztery dni tak szybko minęły. Mam nadzieję, że będziemy latem więcej koncertować razem. A jeszcze kręcimy film, którego szczegółów na razie nie mogę zdradzać.

Wiem, że były plany, aby koncert w Strzelinie był rejestrowany, a jego fragmenty wykorzystane w tym filmie…
- Poprzednie dwa koncerty były nagrywane. Niestety, ten w Strzelinie nie. Trochę szkoda, bo zagraliśmy tutaj najlepszy koncert z tych ostatnich czterech.

Wasze koncerty, o czym przekonała się publiczność w naszym mieście, można nazwać spektaklem z licznymi anegdotami między poszczególnymi utworami. Czy jest to częściowo zaplanowana gra aktorska?
- Na naszych występach jest dużo miejsca na improwizację. Czasami jest to bardzo spontaniczne. Nikt z nas nie umawia się, jaki ma być. Staramy się wypełnić, jak tylko potrafimy, tę wspólną przestrzeń z publicznością. Nie stronimy od błędów i wygłupów. Wiemy, kiedy ma być poważniej, a kiedy możemy sobie pożartować.

No właśnie. Zażartowałeś, że w życiu byś się nie spodziewał takiej sali koncertowej w Strzelinie, po tym jak zobaczyłeś Rynek.
- Miałem poczucie, że mogę zażartować z tego tematu. Reakcja publiczności była pozytywna. Oczywiście, nie było moim zamiarem nikogo urazić. Zdaję sobie bowiem sprawę z tego, co kiedyś musiało wydarzyć się w Strzelinie.

Przejdźmy do ostatniej waszej płyty, która w całości poświęcona jest tematyce emigracji. Sporo na niej komentarzy o zachowaniu rodaków za granicami kraju. W jednym z wywiadów stwierdziłeś, że Polacy na emigracji są najgorszymi rasistami. Nie obawiasz się, że na koncertach różnie może być to odebrane?
- Nie spotkałem Polaka, który był na emigracji i nie zgodziłby się ze słowami naszego utworu: „Trzymaj się, Polaku, z dala od rodaków”. Opowieści tych ludzi potwierdzają, niestety, że najniebezpieczniejszym wrogiem za granicą jest właśnie krajan, który nie tylko nie pomoże w potrzebie, ale jeszcze często wykorzysta. Oczywiście, nie każdy Polak jest wrogiem za granicą. Zwracam tylko uwagę na pewien problem, bo nie oszukujmy się, że go nie ma. W naszym kraju są takie nastroje, że nie wypada narzekać na Polskę. Moim zdaniem, jeśli się ją kocha, a coś się nam nie podoba, to taka reakcja jest naturalna. Podobnie jak w związku. Jak czasem narzekamy na swoją partnerkę, wcale nie oznacza, że nam na niej nie zależy. Ja kocham Polskę.

Dziękuje za rozmowę
Jakub Olejnik


UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również