Skutki suszy najbardziej widać w uprawach kukurydzyFala upałów, która nawiedziła Polskę w ostatnich tygodniach nie oszczędziła również powiatu strzelińskiego. Straty poniosą niektórzy rolnicy, wprowadzono też zakaz wstępu do lasu. Na szczęście stabilna jest sytuacja hydrologiczna. W tym tygodniu piekielne upały i żar lejący się z nieba nieco ustąpiły. Ale dwutygodniowy okres wysokich temperatur i brak opadów atmosferycznych musiały odbić się negatywnie na środowisku. Straty prawdopodobnie poniosą rolnicy. Najbardziej zagrożone uprawy to kukurydza, buraki i ziemniaki.
O skutki suszy zapytaliśmy Janusza Chamuczyńskiego, jednego z pracowników firmy, która zajmuje się wsparciem dla rolnictwa. - Obserwuję sytuację na polach. Liście kukurydzy pozwijały się w trąbkę. Próbują zatrzymać resztki wody. Są one spiczaste, co jest oznaką ewidentnego braku wody. Kolby są małe, niewykształcone, nic nie rośnie. Będzie ewidentny spadek plonów - mówi. Dodał, że szkody, które wyrządzają susze są zależne  od klasy ziemi, gdzie dana uprawa została zasiana. Zapytaliśmy również jak długo musi popadać, żeby poprawić sytuację na polach. Okazuje się, że potrzeba co najmniej pięć, sześć dni intensywnego deszczu. Sytuację poprawiłby także spadek temperatury.
Leśniczy Czesław KoryśSusze zmusiły również do reakcji osoby, które są odpowiedzialne za lasy. 7 sierpnia został wprowadzony do nich zakaz wstępu. O komentarz poprosiliśmy leśniczego Czesława Korysia, który sprawuje nadzór nad leśnictwem Gościęcice. - Potrzebne są około dwa tygodnie deszczu, aby ściółka leśna nasiąkła. Głównie deszcze odbierają korony
Mieczysław Mydlarz, koordynator do spraw inwestycji w ZWiK  w Strzeliniedrzew, a do ściółki dociera jakieś 10-15 % z tych wszystkich opadów - wyjaśnia leśniczy. Dodaje, że po raz ostatni taka susza w lasach występowała ponad 20 lat temu.
O sytuację hydrologiczną zapytaliśmy również Mieczysława Mydlarza z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Strzelinie. - Głębokość studni eksploatowanych przez wodociągi wynosi w zależności od ukształtowania pokładu od 17 m do 100 m. Już od paru lat obserwuje się mniejsze napływy wód na ujęciach, gdzie pracują studnie o mniejszej głębokości, szczególnie na ujęciu przy ul. Brzegowej w Strzelinie. Jest to spowodowane ogólnym deficytem wód płytko zalegających. Nie ma to jednak większego znaczenia i wpływu na ilość produkowanej wody, gdyż większość pochodzi z ujęć głębszych, trzeciorzędowych. Ujęcia te są stabilne. Występujące okresowo krótkotrwałe susze czy bezśnieżne zimy nie mają dziś większego wpływu na wydajność tych źródeł.
- Nie można natomiast wykluczyć, że po dłuższym czasie, w tak niekorzystnych warunkach wpływ taki nie nastąpi i nie spowoduje zmniejszenia ilości wody w ujęciach – kontynuuje Mieczysław Mydlarz. - Badania hydrogeologiczne potwierdzają, że w porównaniu do lat ubiegłych występuje znaczny deficyt wody nadającej się do uzdatnienia i spożycia. Obserwacje studni gospodarczych i doniesienia medialne z innych regionów potwierdzają niezbicie, że występujący brak opadów i bezśnieżne zimy spowodowały znaczny deficyt wody w płytkich ujęciach gospodarczych, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu w dłuższej perspektywie czasu na złoża zalegające na większej głębokości – kończy.
Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że dalsze prognozy pogody są już bardziej optymistyczne i jest nadzieja, że susza nie wyrządzi więcej szkód.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj także