Blisko 1000 km po komunistycznej Kubie. Przemysław Ozimek z Cierpic wybrał się na egzotyczną wyprawę na największą z Wysp Karaibskich. W morderczych 40-stopniowych upałach przedzierał się przez dżunglę, strome wzniesienia i wioski, gdzie toczyło się codzienne życie Kubańczyków. Przygodzie towarzyszył spory stres, gdyż w tym czasie nad Kubę zbliżał się śmiercionośny cyklon tropikalny Matthew.
Przemysław Ozimek z Cierpic jest pasjonatem rowerów. Intensywnie jeździ od kilku lat, pokonując głównie trasy w Sudetach. Niedawno rowerzysta wpadł na pomysł, aby wybrać się na egzotyczną wyprawę rowerową. Zapisał się do krakowskiej grupy United-Cyclists, która organizowała dwutygodniowy wyjazd na Kubę. Do Ameryki Środkowej wyleciało 15 osób z Polski. Przemysław był jedynym uczestnikiem z powiatu strzelińskiego. – Wylecieliśmy na początku października z lotniska w Warszawie – zaczyna Przemysław Ozimek. - Każdy rower musiał być spakowany do kartonu. Trzeba było je rozkręcać, żeby się zmieściły. Mieliśmy przesiadkę w Moskwie, a wylądowaliśmy w Hawanie – dodaje. W stolicy Kuby rowerzyści spędzili noc. Zatrzymali się u jednej z kubańskich rodzin. Następnego dnia, po zmontowaniu rowerów, grupa ruszyła w podróż. – Jechaliśmy wzdłuż morza w kierunku Matanzas. Widoki zapierały dech w piersiach. Z jednej strony pokaźne góry, z drugiej piękne plaże. Jazda nie była łatwa. Temperatura osiągała 40°C, a powietrze było bardzo wilgotne. W takich warunkach bardzo ważne było uzupełnianiu płynów. Po przejechaniu 30 km zatrzymaliśmy się na plaży, gdzie spędziliśmy noc w namiotach - opowiada. Rowerzyści wybrali się także w głąb Kuby, gdzie mogli posmakować codziennego życia tamtejszych mieszkańców. – Jechaliśmy m.in. przez pola trzciny cukrowej czy plantacje bananów. Wokół było mnóstwo pastwisk, a krowy chodziły po drogach. Choć życie jest tam skromniejsze, ludzie nie czują się biedni. Kubańczycy są uśmiechnięci. Przyjmowali nas bardzo gościnnie. Miałem okazję spróbować owoców morza (homary i langusty). Potrawy były smaczne i dość mocno przyprawione. Na Kubie jeździ bardzo dużo starych samochodów z lat 50., które robią ogromne wrażenie – dzieli się spostrzeżeniami.
Takie motoryzacyjne cuda z lat 50. to codzienny widok na kubańskich ulicach
Przemysław Ozimek na plaży w Matanzas



CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj







UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
nina
RE: Rowerem po Karaibach
ujwi powiedziała :
Tylko dlaczego po komunistycznej? Przecież tam socjalizm, taki jaki chcą wprowadzić w Unii eurpoejskiej.
"komunistyczny" kraj, a ludzie uśmiechnięci...

0
Gravatar
ujwi
Cubacabana
Tylko dlaczego po komunistycznej? Przecież tam socjalizm, taki jaki chcą wprowadzić w Unii eurpoejskiej.
0
Gravatar
Koza
RE: Rowerem po Karaibach
Fajnie też bym tak chciał :-)
0

Przeczytaj również