Piłkarze z Pławnej zakończyli sezon na jedenastym miejscu (Foto: BKS Borów)
Piłkarze z Pławnej zakończyli sezon na jedenastym miejscu (Foto: BKS Borów)
Cóż to był za sezon! Po rundzie jesiennej kilka ekip liczyło się w walce o mistrzostwo, a tytuł przyznany został dopiero po ostatniej serii spotkań. W ostatniej kolejce gr. VI klasy B nie było niespodzianek i wygrywali faworyci. Piłkarze z Wiązowa rozgromili 12:0 KP 86 Borek Strzeliński, dzięki czemu ze swoimi fanami mogli zaśpiewać: „mistrzostwa nadszedł czas, ten piękny czas!”. Świteź wraca po przerwie do klasy A. Tytuł wicemistrzów powędrował do Borowa, gdzie BKS z łatwością rozprawił się z Pogonią Kowalów. Trzecie miejsce zajął Starter Gęsiniec, który w „meczu przyjaźni” pokonał 5:2 KP Ludów Śląski. Ze zwycięstw cieszyli się także kibice z Jaksonowa, Pęcza i Chociwela, a starcie Ślęzy Księginice Wielkie z KS Karszów zakończyło się podziałem punktów. Teraz zawodnicy udadzą się na zasłużone urlopy, by wkrótce rozpocząć przygotowania do sezonu 2016/2017.
Klasa B, gr. VI, 19 czerwca:

BKS Borów – Pogoń Kowalów 8:1 (3:1)
Strzelcy: Michał Baran I 2, Dawid Woźniak 2, Jakub Górniak 2, Michał Baran II, Andrzej Rak (BKS)

Piłkarze z Borowa do ostatniej kolejki mieli szansę na mistrzostwo. Żeby sięgnąć po koronę, BKS musiał pokonać Pogoń Kowalów i liczyć na porażkę klubu z Wiązowa w starciu z KP 86 Borek Strzeliński. Nie doszło do niespodzianki i udało się spełnić jedynie pierwszy warunek. Mecz z Kowalowem rozpoczął się od niespodziewanego prowadzenia gości. Rywale objęli prowadzenie po rzucie karnym podyktowanym za faul Michała Balewicza. Do remisu szybko doprowadził niezawodny Michał „Misza” Baran. Kolejne gole były kwestią czasu. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisywali się Jakub Górniak oraz grający trener Andrzej Rak, który wykorzystał rzut karny. Już po pierwszej części losy tego starcia zostały przesądzone. Po zmianie stron na listę strzelców wpisał się młodszy Michał Baran, dwukrotnie Dawid Woźniak i ponownie: Michał Baran oraz Jakub Górniak. Gospodarze wywalczyli wicemistrzostwo i efektownym zwycięstwem zakończyli sezon 2015/2016. W odmiennych nastrojach są gracze z Kowalowa, którzy byli najsłabszym zespołem całych rozgrywek i w 26 meczach uzbierali zaledwie cztery punkty.

Polonia Jaksonów – Orzeł Biały Kościół 5:0 (0:0)

Orzeł do Jaksonowa pojechał z jednym zawodnikiem rezerwowym. Zdecydowanie dłuższą ławkę rezerwowych mieli gospodarze, co było kluczem do zwycięstwa. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, chociaż to goście kilka razy byli bliscy objęcia prowadzenia. Okazji podbramkowych nie wykorzystali m.in.: Piotr Chytry i były napastnik Strzelinianki Dominik Szulc. Po zmianie stron podopieczni trenera Rafała Mąckiego zaczęli opadać z sił, co bezwzględnie wykorzystali rywale. Orzeł zaczął popełniać błędy w defensywie, a Poloniści cieszyli się z kolejnych goli. Ostatecznie licznik zdobytych bramek zatrzymał się cyfrze pięć. W letnim oknie transferowym działacze z Białego Kościoła powinni postarać się o poszerzenie kadry.

Starter Gęsiniec – KP Ludów Śląski 5:2 (1:2)
Strzelcy: Mariusz Hałas 2, Remigiusz Krzemiński, Piotr Kochanowski, Bartłomiej Olenkiewicz (Starter), Mariusz Denes, Przemysław Muszyński (Ludów Śląski)

To był „mecz przyjaźni”, ponieważ zawodnicy obu ekip darzą się szacunkiem i sympatią. Widoczne to było także na murawie. Zgodnie z oczekiwaniami gospodarze objęli prowadzenie, ale szybko do remisu doprowadził doświadczony napastnik Mariusz Denes, który wykorzystał błąd bramkarza. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Ludowa Śląskiego 2:1, ponieważ na listę strzelców, po dobrze rozegranym rzucie rożnym, wpisał się Przemysław Muszyński. Goście do Gęsińca przyjechali gołą jedenastką, bez kilku, podstawowych zawodników. Widoczne to było w ich grze w drugiej części, gdy zaczęli opadać z sił i popełniali zdecydowanie więcej błędów. Po zmianie stron Starter zagrał zdecydowanie skuteczniej i ruszył do odrabiania strat. Pościg zakończył się sukcesem oraz zwycięstwem 5:2. Dwa gole dla zwycięzców zdobył jeden z najlepszych napastników Serie B Mariusz Hałas. Po meczu piłkarze z Gęsińca zorganizowali imprezę kończącą udany sezon, w którym zajęli trzecie miejsce na podium.

Ślęza Księginice Wielkie – KS Karszów 1:1 (0:0)
Strzelcy: Andrzej Leśniak (Ślęza), Adrian Lungu (Karszów)

To był najbardziej wyrównany pojedynek minionej kolejki. Obie ekipy do meczu przystąpiły z problemami kadrowymi. Piłkarze zmagali się z ogromnym upałem, przez co w pierwszej części okazji bramkowych było jak na lekarstwo, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Po 45 minutach na tablicy wyników utrzymywał się sprawiedliwy, bezbramkowy remis. W drugiej części gra obu ekip wyglądała zdecydowanie lepiej. Pierwszy sygnał do ataku dał Wiktor Socki z KS-u, po którego strzale zza linii pola karnego piłka odbiła się od słupka. W odpowiedzi grający trener Ślęzy Andrzej Leśniak posłał futbolówkę na poprzeczkę. Wynik spotkania otworzył Adrian Lungu, który wykorzystał błąd defensywy. Chwilę później Ślęza ponownie obiła poprzeczkę bramki Daniela Maruszczaka. Do remisu doprowadził dopiero w 81. minucie Andrzej Leśniak. Warto było czekać na takiego gola! Leśniak popisał się atomowym uderzeniem z 25 metrów i golkiper rywali był bez szans na skuteczną interwencję. Ślęza wywalczyła jedynie punkt i została zepchnięta z czwartej pozycji w tabeli przez Koronę Pęcz-Szczawin.

Świteź Wiązów – KP 86 Borek Strzeliński 12:0 (4:0)
Strzelcy: Dariusz Buszta 4, Michał Curyl 3, Maciej Zarówny 2, Krzysztof Łopuch 2, Łukasz Hołubowicz (Świteź)

Piłkarze z Wiązowa w meczu z KP 86 przypieczętowali mistrzostwo gr. VI klasy B oraz upragniony awans na wyższy szczebel rozgrywek. Wreszcie wystrzelić mogły długo mrożone szampany. Przed ostatnią kolejką spotkań klub Świteź miał jedynie dwa punkty przewagi nad BKS-em Borów, więc podopieczni trenera Tomasza Łacha nie mogli pozwolić sobie na wpadkę z niżej notowanym rywalem. Wyrównane były jedynie pierwsze minuty starcia, ponieważ później na murawie dominowali już tylko gospodarze. Na trybunach pojawiło się wielu kibiców, którzy chcieli świętować mistrzostwo ze swoimi ulubieńcami. Gospodarze nie zawiedli i wygrali efektownie 12:0! Losy mistrzostwa zostały przesądzone już po pierwszej części zakończonej wynikiem 4:0. Bohaterem meczu został Dariusz Buszta, który aż cztery razy cieszył się z goli. Dodatkowo hat-trick skompletował Michał Curyl. Obie ekipy kończyły mecz w osłabieniu, ponieważ sędzia pokazał dwie czerwone kartki. Po dwóch żółtych kartkach do szatni musiał udać się Michał Pąklak. Z „czerwem” na trybuny odesłany został także doświadczony gracz gości. Po końcowym gwizdku sędziego odbyła się mistrzowska feta. Wystrzeliły szampany, a zawodnicy razem z kibicami świętowali mistrzostwo. – Gratulacje należą się dla całego zespołu. Zasłużyliśmy na tytuł, ponieważ cały sezon prezentowaliśmy równą formę. Teraz jest czas na świętowanie sukcesu, ale wkrótce rozpoczniemy przygotowania do sezonu 2016/2017, w którym występować będziemy w klasie A – mówił grający trener klubu Świteź Wiązów Tomasz Łach.

Victoria Sarby – Korona Pęcz-Szczawin 0:3 (0:1)
Strzelcy: Robert Morka, Łukasz Chałubek, Damian Wojewoda (Korona)

Piłkarze Korony wykorzystali potknięcie Ślęzy i awansowali na czwarte miejsce w tabeli. Mecz z Victorią nie był pięknym widowiskiem. Zawodnicy często przerywali akcje faulami, przez co wiele pracy miał arbiter. Po pierwszej połowie goście prowadzili 1:0, a jedynego gola zdobył z rzutu karnego grający trener Robert Morka. Po zmianie stron golkipera rywali pokonali także Łukasz Chałubek i Damian Wojewoda, a mecz zakończył się zwycięstwem 3:0. Korona kończyła mecz w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartką ukarany został Filip Morka. Praktycznie bezrobotny przez całe zawody był golkiper z Pęcza Tomasz Szabłowski: - Mój strój po tym starciu jest czyściutki i można go odłożyć do szafy na kolejne zawody. Rywale ani razu poważnie nie zagrozili mojej bramce – mówił golkiper Korony.

Zryw Chociwel – Feniks Pławna 7:0 (5:0)
Strzelcy: Tobiasz Kurowski 4, Patryk Serwicki 2, Bartek Gancarz (Zryw)

„Rycerze wiosny” z Chociwela udanie zakończyli serię pojedynków rewanżowych. Tym razem Zryw łatwo rozprawił się z osłabionym Feniksem. Gospodarze już po pierwszej części prowadzili 5:0, by ostatecznie wygrać efektownie 7:0. Udanie do składu powrócił młody napastnik wypożyczony ze Strzelinianki Tobiasz Kurowski. Ruchliwy, szybki snajper sprawiał wiele problemów defensorom i zdobył ostatecznie cztery gole! – Jestem zadowolony z tej rundy w swoim wykonaniu oraz zespołu. Jeszcze nie wiem w jakim klubie będę występować w kolejnym sezonie, ale nie wykluczam, że zostanę w Chociwelu – mówił po spotkaniu napastnik Tobiasz Kurowski. Dwa trafienia dołożył także kapitan Patryk Serwicki, a raz golkipera rywali pokonał Bartek Gancarz. Zryw zanotował świetną rundę, dzięki której zakończył sezon w połowie ligowej stawki. Feniks zdecydowanie odstawał od rywali z Chociwela i zasłużenie poniósł porażkę.




UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również