Biały Kościół twardo walczył z rywalami z Karszowa. Fot.Lech Pąchalski
Biały Kościół twardo walczył z rywalami z Karszowa. Fot.Lech Pąchalski
W hicie 17. kolejki gr. VI klasy B BKS Borów pokonał 1:0 KP Ludów Śląski i tym samym zajął miejsce rywali na trzecim miejscu podium. Na czele tabeli pozostaje Wiązów, który efektownie pokonał 8:1 Victorię Sarby. Jeszcze więcej goli kibice obejrzeli w meczu wicelidera Startera z Feniksem Pławna. Ekipa z Gęsińca wygrała 10:2 i nadal traci trzy oczka do lidera. Pozostałe pojedynki były bardziej wyrównane., a „gra o tron” trwa w najlepsze. Tradycyjnie zamieszczamy komplet wyników, strzelców goli, relacje z pojedynków oraz aktualną tabelę. Sprawdźcie jak radzili sobie Wasi ulubieńcy.

Wyniki 17. kolejki klasy B, gr. VI, 17 kwietnia:

Polonia Jaksonów – Korona Pęcz-Szczawin 2:2 (1:1)
Strzelcy: Kamil Juzyszyn, Kamil Kupczyński (Polonia), Jacek Dubaniowski, Damian Wojewoda (Korona)
Jesienią Poloniści pokonali Koronę 3:2. Tamtego meczu nie wspomina dobrze bramkarz z Pęcza Tomasz Szabłowski, który jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki. Historia zatoczyła koło, ponieważ i tym razem golkiper Korony obejrzał „czerwo”. Już w 1. minucie Paweł Chałubek przegrał starcie ze skrzydłowym Polonii Kamilem Juzyszynem i gospodarze objęli prowadzenie. Jedenaście minut później strzałem głową do remisu doprowadził Jacek Dubaniowski. Napastnik Korony wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego od Piotra Chmury. Gospodarze mieli podstawy by reklamować pozycję spaloną przy golu Dubaniowskiego, jednak arbiter nie zmienił decyzji. Chwilę później rzutu karnego nie wykorzystał Gabriel Tomasik. Zawodnicy na przerwę schodzili przy stanie 1:1, ponieważ świetną interwencją popisał się także Tomasz Szabłowski. Druga połowa rozpoczęła się dla gości fatalnie, ponieważ w pozornie prostej sytuacji Szabłowski, przez nikogo nie atakowany, tylko w sobie znany sposób wypuszcza piłkę z rąk po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, co wykorzystał Kamil Kupczyński i z najbliższej odległości wepchnął futbolówkę do bramki. Gol ewidentnie obciążał konto golkipera, który kilkanaście minut później musiał opuścić plac gry, za zagranie ręką po za obrębem szesnastki, w sytuacji kiedy napastnik gospodarzy miałby przed sobą już tylko pustą bramkę. Arbiter podjął słuszną decyzję, ale poświęcenie popularnego Tofika zapobiegło utracie bramki. Z konieczności między słupkami stanął zawodnik z pola gry Bartek Statkiewicz. Wywiązał się ze swojej roli wzorowo, ponieważ nie dał się pokonać do końca spotkania. Grająca w osłabieniu Korona zdołała jeszcze wyrównać, a bramkę zdobył Damian Wojewoda. Piłkarze z Pęcza mogli „przechylić szalę zwycięstwa” na swoją korzyść, jednak dwukrotnie piłka po ich strzałach odbijała się od poprzeczki.

Ślęza Księginice Wielkie – Zryw Chociwel 5:1 (2:1)
Strzelcy: Stanisław Sikora, Rafał Sikora, Damian Łada, Andrzej Leśniak, Tomasz Urbaś (Ślęza), Tobiasz Kurowski (Zryw)
Pierwsza połowa meczu w Księginicach nie zapowiadała tak wysokiej wygranej Ślęzy. Gospodarze świetnie „weszli” w mecz i już w 4. minucie objęli prowadzenie po bramce Stanisława Sikory. Stan rywalizacji wyrównał w 34. minucie wypożyczony ze Strzelinianki junior Tobiasz Kurowski. Młody napastnik, po dokładnym podaniu od Patryka Serwickiego, znalazł się w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem Mateuszem Włachem i nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Radość Zrywu trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund, ponieważ wynik pierwszej części na 2:1 ustalił Rafał Sikora. Po zmianie stron Ślęza grała zdecydowanie skuteczniej i wygrała efektownie 5:1. Kolejne bramki strzelali: Damian Łada, Tomasz Urbaś, Andrzej Leśniak.

Starter Gęsiniec – Feniks Pławna 10:2 (5:0)
Strzelcy: Mariusz Hałas 2, Jerzy Jaworski 2, Remigiusz Krzemiński 2, Piotr Kochanowski 2, Mateusz Preficz, Jakub Górnicki (Starter), Mariusz Szmidt, Wojciech Piskorz (Feniks)
Wicelider z Gęsińca tym razem mierzył się z ostatnią w tabeli ekipą z Pławnej. Feniks przyjechał na mecz bez kilku podstawowych zawodników, co jedynie ułatwiło gospodarzom wykonać zadanie. Wielu zawodników wpisało się na listę strzelców po stronie Startera, ale najbardziej zadowolony po ostatnim gwizdku był chyba prezes klubu z Gęsińca, Pan Marek Chruszcz, który właśnie w niedzielę świętował urodziny. Piłkarze przygotowali swojemu włodarzowi okazały prezent i pokonali Feniksa 10:2! Po dwa gole dla zwycięzców strzelali: Mariusz Hałas, Jerzy Jaworski, Remigiusz Krzemiński oraz Piotr Kochanowski. Feniks przebudził się dopiero w 84. minucie, przy stanie 0:10. Po szybkiej kontrze gola kontaktowego strzałem z 16 metrów zdobył Mariusz Szmidt. Dwie minuty później obrońca Starter zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Wojciech Piskorz. Starter „depcze po piętach” liderowi z Wiązowa. Strata do klubu Świteź wynosi nadal trzy oczka, ale do końca sezonu pozostało jeszcze wiele spotkań.

Orzeł Biały Kościół – KS Karszów 2:1 (0:0)
Strzelcy: Dominik Szulc 2 (Orzeł), Jarosław Ignac (Karszów)
W pierwszej części w grze obu ekip było wiele chaosu. Jedyną, godną odnotowania sytuacją był faul na Rafale Miazku. Piłkarz Orła był faulowany w sytuacji, gdy wychodził na „czystą pozycję”. Dodatkowo gospodarze byli pewni, że do przewinienia doszło w polu karnym. Sędzia uznał jednak, że do przewinienia doszło przed linią szesnastego metra, a rywala upomniał jedynie żółtym kartonikiem. Pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron goście zaczęli opadać z sił i popełniać więcej błędów. Dominik Szulc najpierw zwiódł trzech rywali, a później wpisał się na listę strzelców. Chwilę później ten sam piłkarz podwyższył rezultat po bezpośrednim strzale ze stałego fragmentu gry. Szulc miał szansę skompletować hat-trick, jednak nie wykorzystał „jedenastki”. Sędzia wskazał na „wapno” po przewinieniu na Krzysztofie Idkowiaku. Karszów gola honorowego strzelił w samej końcówce pojedynku. Rzut karny wykorzystał były piłkarz Strzelinianki Jarosław Ignac. Orzeł mógł wygrać jeszcze efektowniej, ale dobrych okazji nie wykorzystali m.in.: Mateusz Bojczuk oraz Michał Swereda.

KP Ludów Śląski – BKS Borów 0:1 (0:1)
Strzelcy: Michał Balewicz (Borów)
To był niekwestionowany hit kolejki, którego stawka była trzecia pozycja w tabeli. W Ludowie Śląskim doszło do starcia dwóch ekip mających mistrzowskie aspiracje. Zaangażowanie było widać od pierwszej do dostatniej minuty. Nikt „nie odstawiał nóg” i czasami dochodziło do twardej, boiskowej walki. To był mecz „ładny dla oka”: kontrataki, dynamiczne akcje, szybki rytm gry. Kluczowa dla losów meczu była 42. minuta, kiedy na listę strzelców wpisał się Michał Balewicz. Popularny Bajlando otrzymał futbolówkę na 20 metrze od bramki rywali i efektownym uderzeniem z dystansu nie dał golkiperowi KP szans na skuteczną interwencję. Obie ekipy bardzo dobrze radziły sobie w defensywie, dlatego kibice nie obejrzeli już więcej goli. Po zmianie stron gospodarze za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu, jednak zabrakło im skuteczności. Borów zepchnął z podium Ludów Śląski i traci jedynie pięć oczek do lidera. Strata ta może zmniejszyć się po następnej kolejce, ponieważ BKS na własnym stadionie podejmować będzie ekipę z Wiązowa. To będzie mecz o „sześć punktów”. Gracze z Borowa bardzo dobrze radzą sobie w starciach o stawkę, co udowodnili w Ludowie Śląskim.
Piłkarzy z Wiązowa ciężko jest zatrzymać
Pogoń Kowalów – KP 86 Borek Strzeliński 3:4 (0:4)
Strzelcy: Sławomir Kain, Kamil Zakowicz, Adam Kościelak (Pogoń), Bartosz Gilewski, Rafał Wychowałek (KP 86)
Ten mecz miał dwa oblicza: w pierwszej części zdecydowanie lepsi byli goście, a po zmianie stron gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Pogoń przespała pierwsze 45 minut i na przerwę schodziła przegrywając aż 4:0! Łupem bramkowym podzielili się sprawiedliwie: Rafał Wychowałek oraz Bartosz Gilewski, który jesienią był golkiperem Czarnych Kondratowice. Wydawało się, że KP 86 w pełni kontroluje przebieg gry i trzy punkty łatwo powędrują do Borka Strzelińskiego. Prawdziwe emocje rozpoczęły się w 75. minucie, kiedy gola kontaktowego strzelił Sławomir Kain. Dwie minuty później było już 2:4 po trafieniu Kamila Zakowicza. Pogoń „poczuła krew” i ruszyła do odważnych ataków. Dwukrotnie bliski szczęścia był Sławomir Kain. Kolejnego gola udało się zdobyć dopiero w doliczonym czasie gry. W polu karnym faulowany był Adam Kościelak i sam poszkodowany okazał się pewnym egzekutorem jedenastki. Gospodarzom zabrakło już czasu na odrobienie strat i przegrali 3:4.

Świteź Wiązów – Victoria Sarby 8:1 (3:0)
Strzelcy: Łukasz Hałbowicz 4, Michał Curyl, Maciej Zarówny, Zbigniew Kokorudz, Aleksander Szafrański (Świteź), Jan Olejnik (Sarby)
Obie ekipy przystąpiły do spotkania bez kilku, podstawowych zawodników. W zespole gości zabrakło m.in. Szymona Golonki. Emocje w tym pojedynku były jedynie w początkowej fazie meczu, kiedy gra toczyła się rytmem akcja za akcję. Gospodarze objęli prowadzenie w 19. minucie, po tym jak gola z rzutu karnego „na raty” strzelił Zbigniew Kokorudz. Doświadczony zawodnik rozwiązał wór z bramkami. Klub Świteź na przerwę schodził prowadząc 3:0, a już w 69. minucie przewaga goli wynosiła 8! Victorię stać było jedynie na gola honorowego Jana Olejnika z 85. minuty. Wiązów wygrał efektownie i utrzymał pozycję lidera. Bohaterem pojedynku został Łukasz Hałbowicz, który aż cztery razy pokonywał bramkarza z Sarb Damiana Nowickiego.





UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również