Michał Balewicz zdobył jedną z bramek dla BKS-u Borów w meczu przeciwko Pogoni KowalówEsthetic Ludów Śląski - Starter Gęsiniec 4:3 (0:2)
Bramki: Łukasz Kuriata, Mariusz Denes, Łukasz Hołubowicz, samobójcza (Ludów Śląski) / Jerzy Jaworski, Mariusz Hałas, Remigiusz Krzemiński (Starter)
Ostatnia kolejka rundy jesiennej rozpoczęła się w sobotnie popołudnie w Ludowie Śląskim, gdzie miejscowy Esthetic podejmował Starter Gęsiniec. Przyjezdni rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę, którą nieco przespali gospodarze. Role odmieniły się po przerwie. Najpierw za sprawą Jerzego Jaworskiego i Mariusza Hałasa było 2:0 dla Startera i taki wynik utrzymywał się do przerwy, choć obie ekipy mogły zdobyć kilka bramek. W przerwie z konieczności nastąpiła zmiana w bramce gości i Bandurę zmienił Serwicki, który tego dnia nie miał łatwego życia, bowiem po przerwie Ludów znacznie częściej atakował na bramkę Startera. Najpierw po indywidualnej akcji bramkę zdobył Kuriata, a później mierzonym strzałem popisał się Denes. Starter odpowiedział trafieniem Remigiusza Krzemińskiego. Chwilę później kibice byli świadkami znakomitego strzału z ponad 35 metrów w wykonaniu Łukasza Hołubowicza. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Losy tej rywalizacji rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry, kiedy po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu w polu karnym piłka wpadła do siatki po samobójczym trafieniu jednego z zawodników Startera.

Pogoń Kowalów - BKS Borów 2:5 (0:3)
Bramki: Sławomir Kain, Bartłomiej Pachniowski (Pogoń) / 3x Michał Baran, Michał Balewicz, Jarosław Kosiński (BKS)

Piłkarze BKS-u Borów mieli najłatwiejsze zadanie z całej czołówki w ostatnim meczu ligowym. Choć wyjazd daleki, to z pewnością udany. Podopieczni Andrzeja Raka bez większych problemów poradzili sobie z niżej notowaną ekipą Pogoni. Już w pierwszej połowie spadkowicz z Klasy A zafundował rywalom trzy bramki i tym samym zapewnił sobie spokój w kolejnej odsłonie, w której dołożył jeszcze dwa gole. Gospodarze także odpowiedzieli dwoma trafieniami, ale nie zdało się to na wiele. Kolejne dobre zawody rozegrał Michał „Mischa” Baran, który popisał się hat-trickiem. Po jednym trafieniu dołożyli również Michał „Bajlando” Balewicz oraz niezwykle bramkostrzelny obrońca Jarosław Kosiński. Ten ostatni ustalił wynik spotkania, pakując piłkę do siatki strzałem głową. Dla popularnego „Kosy” było to już szóste trafienie z rzędu. Gospodarze odpowiedzieli trafieniami Sławomira Kaina i Bartłomieja Pachniowskiego.

KP Borek Strzeliński - Świteź Wiązów 3:4 (3:3)
Bramki: Mateusz Hutnik, Rafał Wychowałek, Kamil Zasłucki (Borek) / 2x Michał Curyl, Zbigniew Kokorudz, Patryk Kędzierski (Świteź)

Prowadzenie w lidze ekipa Świtezi umocniła zwycięstwem w Borku Strzelińskim, choć nie przyszło one bez sporej dawki emocji. Kibice zgromadzeni na stadionie obejrzeli emocjonujące spotkanie, którego losy rozstrzygnęły się dopiero w doliczonym czasie gry. Lepiej zaczęli gospodarze, którzy za sprawą Mateusza Hutnika objęli prowadzenie w meczu. Później trzykrotnie trafiali przyjezdni. Na listę strzelców wpisywali się Zbigniew Kokorudz, Michał Curyl i Patryk Kędzierski. Oprócz sześciu bramek w pierwszej części meczu, kibice obejrzeli sporo sytuacji bramkowych, które głównie stwarzali przyjezdni. Druga połowa to ciąg dalszy niemocy strzeleckiej wiązowian, którzy raz po raz próbowali szczęścia. Kilka groźnych akcji mieli również gospodarze, którzy też mogli podwyższyć swój dorobek bramkowy. Kluczowa dla losów meczu akcja miała miejsce w doliczonym czasie gry, kiedy na strzał zza pola karnego zdecydował się Curyl, a piłka odbiła się po drodze od obrońcy gospodarzy i wpadła do siatki. Cała ekipa Świtezi mogła odetchnąć z ulgą, bo choć wydawało się, że jadą do Borka Strzelińskiego po pewne trzy punkty, to w efekcie drżeli o wynik do samego końca.

Korona Pęcz Szczawin - Victoria Sarby 3:3 (3:1)
Bramki: 2x Łukasz Chałubek, Błażej Kurdyś (Korona) / 2x Przemysław Góral, Radosław Burzawa (Victoria)

Do największej sensacji w tej serii gier doszło w Pęczu, gdzie miejscowa Korona zaledwie zremisowała z Victorią Sarby. Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, czyli od skomasowanych ataków gospodarzy, którzy już w pierwszej połowie zafundowali rywalom trzy gole. Autorem dwóch z nich był Łukasz Chałubek, który ostatnio wrócił do dobrej strzeleckiej dyspozycji. Swoje akcje w tej połowie mieli również przyjezdni, którzy głównie nastawiali się na kontry. Wreszcie do siatki gospodarzy trafił Artur Lorens, ale sędzia dopatrzył się kontrowersyjnego spalonego. Jeszcze przed przerwą bramkę dającą nadzieję dla gości zdobył Radosław Burzawa, który wykorzystał rzut wolny. W drugiej części meczu strzelali już tylko goście, choć gospodarze również mieli ku temu okazje. Po jednej z nieudanych akcji Korony Victoria ruszyła z kontrą i dobre podanie Lorensa wykorzystał Góral. W ostatnich sekundach meczu goście zepchnęli Koronę do defensywy, a sami szukali bramki na wagę punktu. Wreszcie się udało. Strzelcem znów Przemysław Góral, a chwilę po tym jak piłka wpadła do siatki, sędzia zakończył mecz.
Błażej Kurdyś zdobył jedną z bramek dla Korony Pęcz Szczawin w meczu z Victorią Sarby
KS Karszów - Ślęza Księginice Wielkie 1:0 (1:0)
Bramki: Jarosław Ignac (Karszów)

Dwie zupełnie inne połowy obejrzeli kibice na stadionie w Karszowie. Świetnie grająca na własnym boisku ekipa Ślęzy po raz kolejny udowodniła, że zbieranie punktów w meczach wyjazdowych w tym sezonie przychodzi im niezwykle trudno. Z kolei grający w kratkę zespół Karszowa zanotował kolejne zwycięstwo w lidze. W pierwszej połowie dominowali gospodarze, którzy dobrze grali piłką i stwarzali więcej sytuacji bramkowych niż przyjezdni. W 9 minucie meczu arbiter podyktował rzut karny dla karszowian, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Jarosław Ingac. Ta bramka dała wiarę piłkarzom z Karszowa i szukali kolejnych, ale nie potrafili więcej razy umieścić piłki w siatce. W pierwszych 45 minutach ekipa Ślęzy grała słabo i nie stworzyła wielu okazji. W drugiej połowie obraz gry zmienił się o 180 stopni i podopieczni Leśniaka rzucili się do ataków, raz po raz spychając karszowian do defensywy. Szwankowała skuteczność. Najbliżej szczęścia był Krystian Szczurowski, który z najbliższej odległości nie potrafił wpakować piłki do siatki. Ostatecznie KS Karszów pokonał Ślęzę 1:0.

Feniks Pławna - Zryw Chociwel 2:8 (1:5)
Bramki: Mariusz Szmidt, samobójcza (Feniks) / 3x Patryk Serwicki, 2x Michał Lodziński, Marcin Kałuża, Mateusz Stanisz, samobójcza (Zryw)

Kolejny raz w tym sezonie ekipa Feniksu Pławna traci sporą liczbę bramek w jednym meczu. Tym razem za sprawą drużyny Zrywu Chociwel. Już w pierwszej połowie było widać, że ten mecz nie będzie łatwy dla gospodarzy. Podopieczni Michała Serwickiego szybko wyszli na prowadzenie, a potem zdobywali kolejne gole. Zatrzymali się na pięciu, choć strzelili również szóstą, ale tym razem do swojej bramki. Do przerwy Zryw prowadził więc 5:1, a po przerwie fantastycznym rajdem popisał się Mariusz Szmidt, który zakończył swoją akcję strzałem w okienko bramki Króla. Później strzelali już tylko przyjezdni, którzy jeszcze trzykrotnie trafiali do siatki. Hat-trickiem popisał się najskuteczniejszy zawodnik w drużynie Zrywu Patryk Serwicki. Dwa kolejne gole były dziełem Michała Lodzińskiego, a po razie do siatki trafiali Marcin Kałuza i Mateusz Stanisz. Jeden gol był efektem samobójczego trafienia przyjezdnych. Ekipa Feniksu Pławna zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli na koniec rundy jesiennej.






UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również