Michał Bieniek myśli o zakończeniu przygody z piłką nożnąMichał Bieniek, pomimo że wiek juniorski ma już dawno za sobą, jest jednym z piłkarskich odkryć sezonu 2014/2015 w powiecie strzelińskim. Jego dobrą postawę nagrodził trener Gromnika, który właśnie jemu powierzył kapitańską opaskę. Tuż po zakończonych rozgrywkach rozmawialiśmy z liderem ekipy z Kuropatnika.
Jak oceniasz sezon 2014/2015 w wykonaniu Gromnika? Ze swojej postawy także możesz być zadowolony.
- W moim wykonaniu sezon oceniam jako poprawny. Miałem zdecydowanie lepszą rundę wiosenną. Jesienią z powodu pracy nie mogłem uczęszczać na treningi i na boisku wyglądałem słabo. Wytrzymywałem maksymalnie do 70. minuty i później prosiłem o zmianę. Do rundy wiosennej przygotowałem się już porządnie. Mimo, że dalej nie mogłem uczestniczyć w treningach z drużyną, to trenowałem indywidualnie. Czas spędzony na siłowni, basenie i bieżni zaowocował zwyżką formy. Gdyby nie kontuzja i absencja w kilku meczach, mogłoby to wyglądać jeszcze lepiej. Co do drużyny to był to najlepszy sezon w historii klubu. Moim zdaniem, jeśli całą rundę wiosenną zagralibyśmy z większą koncentracją, mogliśmy zakończyć ten sezon co najmniej na czwartej pozycji w tabeli. Jesteśmy drużyną i każdy zawodnik dołożył swoją cegiełkę do naszego wyniku.

Podczas rozgrywek byliście już blisko strefy spadkowej. Czy nawet przez moment nie pomyślałeś, że Wasz okręt może zatonąć?
- Nie, ani przez chwilę. Część zawodników miała już za sobą dwa wcześniejsze sezony w Serie A. Doświadczenie zaowocowało w minionych rozgrywkach. Wzmocnieniem okazał się transfer Grzegorza Nakoniecznego, który od razu wywalczył miejsce w pierwszej jedenastce. Strzałem w dziesiątkę była gra trójką obrońców. Już przed sezonem założyliśmy sobie, że naszym celem jest środek tabeli. Cieszę się, że zrealizowaliśmy plan.

Sezonie zostałeś kapitanem drużyny. Jak opaska na ramieniu wpłynęła na Twoją grę?
- Dla mnie to duże wyróżnienie. Na boisku staram się zawsze pomagać wszystkim kolegom z drużyny. Buzia mi się nie zamyka, ale już taki jestem. Jeśli chodzi o grę, to nic się nie zmieniło, bo zawsze na boisku daję z siebie wszystko. Na pewno opaska na ramieniu jest dużą motywacją, ponieważ to od kapitana oczekuje się, aby był wzorem na boisku. Może jeszcze nie zawsze mi to wychodzi, ale pracuję nad tym.

Mistrzostwo w gr. IV klasy A wywalczył LKS Brożec.
- Także dla Brożca był to historyczny sezon. LKS i ekipa z Żórawiny to byli faworyci. To dwie najlepiej i najrówniej grające drużyny w przekroju całego sezonu. Może w końcówce sezonu ekipa z Brożca obniżyła swój poziom gry, ale dowiozła pierwsze miejsce do mety. Jest to sport i po prostu wygrał lepszy. Mam nadzieję, że szybko dostosują się do poziomu gry w klasie okręgowej i zdołają w niej zagościć na dłużej. Jedno jest pewne, potrzeba im wzmocnień. Z pewnością już o tym wiedzą i działają w tym kierunku.

Czy zostajesz w Gromniku na kolejny sezon?
- Jeszcze nie wiem. Jestem umówiony na rozmowę z moją żoną i zobaczymy jak przebiegną negocjacje. Jedno jest pewne, jeśli zostanę, to będzie mój ostatni sezon gry w piłkę. Urodził mi się syn, do tego mam wiele pracy i tylko dzięki żonie, która wzięła na siebie ciężar obowiązków domowych, mogę meldować się co tydzień na boisku. Gram już od osiemnastu lat. Narodziny syna to zmiana priorytetów życiowych, a co za tym idzie moja przygoda z piłką powoli dobiega końca.

Na co stać Gromnik w przyszłym sezonie?
- Wszystko zależy od tego, jaką kadrą będziemy dysponować. W końcówce tego sezonu graliśmy praktycznie „gołą jedenastką”, a na boisku musiał meldować się trener Garczarek. Ja dodatkowo połowę rundy grałem na środkach przeciwbólowych. Na przykładzie Brożca było widać, że aby walczyć o mistrzostwo, trzeba dysponować szeroką i solidną kadrą. W przyszłym sezonie Gromnik może nie będzie walczyć o awans, ale pierwsza „czwórka” powinna być nasza.

Podczas obchodów 70-lecia klubu zmierzyliście się z trzecioligowym KP Brzeg Dolny i mogliście sprawdzić swoje umiejętności na tle silnego rywala.
- Drużyna KP przyjechała do nas drugim składem. To zespół składający się z bardzo młodych chłopaków. Grali przemyślaną i kombinacyjną piłkę, a przede wszystkim byli lepiej ułożeni taktycznie. Był to towarzyski pojedynek o tzw. pietruszkę. Przegraliśmy zasłużenie 2:4. Zawsze lubię grać z zespołami z wyższych lig. W takich starciach nabiera się dużo doświadczenia, a przeciwnik pokazuje twoje słabe strony i uświadamia, w którym miejscu piłkarskiego świata się znajdujesz.

Twoją pasją jest sport, ale nie tylko piłka nożna.
- Zawodowo zajmuję się Taekwon-do i to ono pochłania większą część mojego czasu. Natomiast w wolnych chwilach nurkuję i uprawiam wspinaczkę. Interesują mnie militaria, a ostatnio zacząłem bawić się w strzelectwo sportowe. Teraz planuję przerzucić się na taką aktywność fizyczną, na którą będę mógł zabierać mojego syna Mikołaja.

Radosław Kwiatkowski

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również